 |
|
rozdzierający, ból w sercu, i myśl 'dobrze zrobiłaś', krzyczana, przez rozum.
|
|
 |
|
złudne, nadzieje, nadają mi sens, życia. ale ile można żyć, za pomocą samej wyobraźni.? przecież imitacja, szczęścia, nie zastąpi mi tlenu.
|
|
 |
|
siedząc na parapecie, rozmyślam, o twoich czekoladowych oczach, popijając herbatę z plastikowego, kubka.
|
|
 |
|
twoje zachowanie jest obsesyjnie, absurdalne. nienawidzić, kogoś, za to, że Cię kocha.? trochę, wdzięczności, kochanie.
|
|
 |
|
w moim świecie, miłość, nie istnieje. tak jest znacznie, łatwiej. i mniej boli.
|
|
 |
|
dążenie do szczęścia.? jestem realistką, zapomniałeś.?
|
|
 |
|
nie chcesz się, przekonać, co robię, z ludźmi, którzy zabierają, mi ostatnie powody do oddychania, uwierz.
|
|
 |
|
im, mniej Cię mam tym, bardziej pragnę. co będzie, gdy już cały będziesz mój.? chyba, nie mam się czego obawiać, bo to raczej, nigdy nie nastąpi.
|
|
 |
|
jego obecność, jest jedyną, rzeczą, która powoduje uśmiech, na mojej twarzy. jedyną rzeczą, dzięki, której uwalniają się moje endorfiny. dbam, o to, by był, jak najczęściej. pozbaw, mnie tego, a Cię zabiję.
nie będę miała, litości dla kogoś, kto odbierze, mi ostatnie chwile szczęścia, których, tak kurczowo się trzymam.
|
|
 |
|
możesz, zabrać mi wszystko, zniszczyć, całe moje życie, ale nie zabieraj mi jego. bo to dzięki, niemu wciąż, wykazuje funkcje życiowe. a czasami nawet emanuje, ze mnie szczęście. nie zabieraj mi tlenu, bo nie będę w stanie za siebie ręczyć.
|
|
|
|