|
Love is not about how much you say I love you, but how much you show that it's true
|
|
|
Be with someone who is proud to have you
|
|
|
Chcę być dziewczyną, która zmieniła wszystko. Dziewczyną, która ma znaczenie. Dziewczyną która dała Ci historię do opowiadania
|
|
|
Pewnego dnia ktoś przytuli Cię tak bardzo mocno, że wszystko, co w Tobie połamane, wróci na swoje miejsce.
|
|
|
Nie wstydzę się moich rozstępów, one są ważną częścią mnie. W naturze wszystko jest kolorowe i ma paski, cętki, fale, kropki. Tylko my ludzie jesteśmy zakochani w perfekcji, w gładkości, w jednolitości. Ja należę do matki natury. Mam paski, cętki, fale i kropki na mojej skórze. Jestem z nich dumna, bo świadczą o tym, że żyję. Mam piegi, bo przeżyłam tyle pięknych słonecznych dni. Mam zmarszczki, bo śmiałam się. Mam blizny, bo przeżyłam ból, który dałam radę pokonać. Mam rozstępy, bo stałam się kobietą. Nie jestem sztuczną lalką barbie, jestem tygrysicą./fb
|
|
|
Nigdy nie byłam człowiekiem o wielkich ambicjach. Zbyt łatwo płakałam. Nie miałam głowy do nauk ścisłych. Słowa często mnie zawodziły. A gdy inni się modlili, ja poruszałam ustami./koffi
|
|
|
człowiek wrażliwy najpierw czuje a potem rozumie./?
|
|
|
"Bo wiesz, chodzi o to, że ja zawsze chciałem, żebyś mi przeszkadzała. Że każdego wieczora kładąc się spać włączałem głos w telefonie, bo wiedziałem, że możesz w środku nocy napisać i będę chciał wtedy przy Tobie być. Że ja czekałem na to, abyś mi przeszkadzała, żebyś mnie potrzebowała i bez przerwy mi się narzucała."/malinkowaaaa
|
|
|
Darłam się wniebogłosy na porodówce, gdy on wsiadał na swój nowy, komunijny rower. Z kolei kiedy ja zakładałam śnieżnobiałą sukienkę i mknęłam w wianuszku do kościoła, on mocno zakrapiał już swoją osiemnastkę. Wyśmiałby kogoś, kto podsunąłby mu jeszcze jakiś czas temu pomysł, że będzie z taką małolatą. Ja też sceptycznie pokręciłabym głową w zderzeniu z wizją posiadania o dziesięć lat starszego faceta. Dzisiaj? Liczby nie mają znaczenia. Nie ilość doświadczeń, a ich jakoś, liczy się dla nas obojga. Nie ten cholerny wiek, tylko światopogląd, nastawienie, priorytety i po prostu to, jacy jesteśmy. Nie znalazł mnie, szukając informacji w dowodzie osobistym - pogrzebał w serduchu. Ja nie analizowałam jego aktu urodzenia - tylko charakter. Obydwoje baliśmy się tej sytuacji. I zarówno ja, jak i on, kryliśmy się z tym, przymrużaliśmy oczy, chowaliśmy do kieszeni początkowe wątpliwości i skupialiśmy się na tym, co wydawało się ważne - poznaniu. I trafiliśmy.
|
|
|
Przestałam zastanawiać się, jak wykonać kolejny krok. Odsunęłam od siebie każde z pytań, czy wypada, czy powinnam, co mi to da, czy nie pożałuję. Zebrałam w sobie pokłady odwagi, która pozwoliła mi brać odpowiedzialność za to, co robię, mówię i czuję. Ludzie próbują podcinać mi skrzydła, a ja z każdą ich próbą wznoszę się wyżej tak, by mieli trudniej ich dosięgnąć. Do cholery, przecież mogę zapieprzać na swój sukces. Mogę marzyć. Mogę kochać. Mogę się uśmiechać i mogę być szczęśliwa. Nic nikomu nie zabieram - przecież szczęście można mnożyć. Starczy dla wszystkich. Otwieram serce, ot co. Pozwalam mu szeptać pragnienia.
|
|
|
To ja - w przekroju sześciu lat. Ja na różnych etapach, ja reagująca na zmiany, ja dokonująca co i raz kolejnego przemeblowania w swoim życiu. Ja zmieniająca nastawienie, ja naprawiająca serce, by za chwilę znów zafundować mu bieg survivalowy. JA - od początku, od pierwszych słów, aż do teraz. Prawdziwa, szczera, choć na różnych etapach, wręczająca nieco inną wizytówkę. Po pół roku uchylam Ci drzwiczki, a Ty zdecyduj, czy znów - na nowo - chcesz mnie poznać.
|
|
|
|