 |
Wróciłam do domu mając wciąż ogromny mętlik w głowie, mimo że już od jakiegoś czasu powtarzałam sobie, że to się tak skończy, że MY się skończymy. Skąd więc ten zawód..?! W ustach smak gorzkiego wina pomieszanego z niemniej gorzkimi łzami, przywoływał setki nieważnych teraz wspomnień. Zaczęłam się cała trząść, w końcu runęłam na podłogę i zacisnęłam mocno pięści, czując jak paznokcie wbijają mi się w nadgarstek. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że on wciąż był ważny, że był nawet ważniejszy niż ja. W zasadzie całe swoje życie podporządkowałam jemu, a teraz? Czy to znaczy, że moje życie się wykoleiło, bo nie było nikogo, kto mógłby mu nadać dawny tor i kierunek? Najżałośniejszy ryk rozpaczy przeciął moją duszę wzdłuż i wszerz. To właśnie wtedy obiecałam sobie, że nikogo więcej nie pokocham..
|
|
 |
Zastanawiam się tylko, co ja do cholery robię, i czy zdaję sobie sprawę, jakie będą tego konsekwencje.
|
|
 |
Proszę Cię, nie kłóćmy się. Nie mogę znieść więcej wzajemnych pretensji, fochów, krzyków, milczenia, tych niszczących spojrzeń. Przytul mnie, p o p r o s t u!
|
|
 |
przeolbrzymi głaz, w moim gardle, uniemożliwiający mówienie. i niemoc, bezsilność na taką skalę, że nawet łzy nie chciały ze mnie wyjść siłą, sprzeciwiając się moim nakazom. 10 piętro. butelka, za oblanie naszej miłości. i upadek. Ciebie i złożonych mi obietnic. mój uprzedni krzyk, że miłość dodaje skrzydeł. zaprzysiężenie, że miłość uskrzydla. Twoja chęć pokazania mi, że się ze mną zgadzasz. a jedyną myślą jaka mną targa, jest chęć ponownego zabicia Cię miłością.
|
|
 |
wpatrując się w smugi papierosowego dymu, widzę Twoje spojrzenie. przecież jest dosłownie wszędzie, a ja mimo wszystko powoli zapominam jak nerwowo skurczały się Twoje tęczówki, kiedy wypowiadałeś dwa,niezwykle prymitywne słowa względem mnie. palę. podoba mi się połączenie Ciebie i powolnej śmierci. z każdą kolejną sekundą, nikotywnowego tańca w moich płucach, jestem corazj bliżej końca. papieros za papierosem. sekunda za sekundą. umieram. raz, dwa, trzy - jestem coraz bliżej Ciebie kochanie.
|
|
 |
nigdy nie odbieraj nikomu nadziei, może to jedyne co mu pozostało.
|
|
 |
wiem, że rozmowa z nim poprawiłaby mi humor w jednej sekundzie.
|
|
 |
we wszystkim mam bałagan. zaczęło się od pokoju, przeniosło na życie.
|
|
 |
masz w domu gacie w księżyce? Bo masz dupę nie z tej ziemi. ♥
|
|
 |
zostaw ten świat , za zasłoną rzęsy. zaśnij.
|
|
 |
Dopiero późną nocą, przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce, umieramy z miłości.
|
|
 |
udawać przed rodzcami , że jest się trzeźwym ? całkiem śmieszneeee.
|
|
|
|