 |
przepraszam, że zawsze chciałam Cię mieć, a kiedy byłeś, nie potrafiłam tego docenić. przepraszam, że zapomniałam, że tylko ja mogłam wtulać się w twoje ramiona, patrzeć jak się uśmiechasz i czuć Twój zapach. byłam taka niewłaściwa, niedzisiejsza, niezakochana. przepraszam. przepraszam, że zaprzepaściłam swoją szansę i życzę nam powodzenia, ale już nie pod pretekstem "my", a "ja" i "ty", osobno. / niechcechciec
|
|
 |
Wystarczyło na jeden krótki moment spojrzeć wstecz bym zrozumiał, że wszystko co najlepsze zostało daleko za mną. Jej uśmiech, którego ciepło wstrzykiwało ogromne dawki miłości prosto do mego serca, jej zapach, który wypełniał nozdrza jeszcze wiele godzin po pożegnaniu. Wtedy umiałem być sobą i nie zastanawiałem się kim się stałem, nie musialem zadawać sobie pytań, na które nie znałem odpowiedzi. Po prostu byłem szczęśliwy i chodź dziś wciąż próbuje walczyć z samotnością, wiem, że straciłem to szczęście, którego wtedy nie potrafiłem docenić, a dziś sprawiałoby, że żyję pełnią życia./mr.lonely
|
|
 |
co? pytasz dlaczego się aż tak upiłam? to proste, chciałam chociaż na chwilę zapomnieć. przestać zadręczać się wspomnieniami i bawić tak jak zawsze. i tak było, na początku, bo z każdym kolejnym łykiem wszystko wracało do mnie z podwójną siłą. chciałam uciec, gdziekolwiek, zostać całkiem sama, wypłakać się i wrócić jak gdyby nigdy nic. wiesz, w pewnej chwili byłam nawet bardzo bliska pójścia do niego. od pewnego czasu jedyne o czym myślę to to jak perfidną suką jestem, skoro tak go potraktowałam. tylko nie rozumiem dlaczego, przecież zależało mi, chciałam dla na jak najlepiej, prosiłam, wręcz błagałam aby nie odpuszczał, a sama uciekłam przy najbliższej możliwej okazji. i jest mi z tym źle, tak kurewsko źle z myślą, że mogłam mieć tak wiele a odpuściłam przez głupią zachciankę. a może wiesz jak cofnąć czas? jeśli tak, to błagam, cofnij mnie o rok wstecz. obiecuję, że tym razem nie odpuszczę.
|
|
 |
Siedzę samotnie na zimnym betonie,
a serce powolnie zamienia się w stal.
Nie wiem czy jeszcze potrafię kochać i
może dlatego właśnie zostałem sam / Diox
|
|
 |
"teraz sam, do niedawna jeszcze z Tobą dzieliłem swoje problemy bo sam doskonale przez nie przechodziłeś. nie musiałem zmuszać umysłu czy ciała by Ci złożyć pokłon za każdą pomoc którą mi oferowałeś. w Tobie znalazłem przyjaciela a to naprawde wiele, teraz żeby zabić krwawienie mojego serca nie użyje papierosa którym napewno byś mnie poczęstował. musze użyć tych rad i wskazówek które mi zostawiłeś i przede wszystkim przejąć po Tobie odpowiedzialność która ciązyła na Tobie podczas Twojego pobytu tutaj."-dla.niej
|
|
 |
Jezu, nie daję rady, nie mam siły, czasami myślę, że jestem bipolarna, a może po prostu pojebana, ale nie mam siły, na nic, chce umierać, pić wino i płakać, leżeć na podłodze i zakopać się przed światem w koc, a jest tyle rzeczy do zrobienia, muszę wyjść, na uczelnię, do banku i załatwić nam nowe mieszkanie i w lodówce nic już nie ma, a Ty tak często i długo milczysz ostatnio i zaczynam myśleć, że między nami też już niczego nie ma i nie oszukuję się, jest naprawdę źle, nigdy nie było między nami tak źle, a ja, ja nie mam siły, żeby walczyć, żeby cokolwiek naprawiać, żeby starać się bardziej, ale wyjdziemy z tego, tylko pamiętaj, obiecałeś, "na dobre i na złe", to jest moje złe, najgorsze i wybacz, musisz zostać.
|
|
 |
boli mnie głowa. wróciłam późno w nocy, całkowicie pijana, ale nie mogłam zasnąć. zresztą, wciąż nie mogę, ciągle płaczę. wściekam się, chociaż nie powinnam. bo przecież jest dokładnie tak jak chciałam. normalna relacja kumpel-kumpela. to dlaczego aż tak boli mnie każde spotkanie z nim? dlaczego od pewnego czasu dręczę się wspomnieniami i wyrzutami sumienia? dlaczego żałuję tamtej decyzji? całkowicie oszalałam. byłam zapatrzona wyłącznie w siebie, w swoje własne potrzeby i zachcianki. ale dzisiaj jest zupełnie inaczej. i wiem, nie zmienię przeszłości, a mimo to, oddałabym naprawdę wiele aby dostać drugą szansę.
|
|
 |
od kilku dni próbuję coś tutaj napisać, cokolwiek. ale za każdym razem brakuje mi słów. nie wiem jak opisać obecny stan. rozczarowanie? a może po prostu złość? nie, to wciąż nie pasuje. bo czuję się jakbym porządnie dostała w pysk. wszystko to co dawało mi radość, co pozwalało mi chociaż na trochę zapomnieć o wszelkich problemach zostało mi odebrane. i chyba jeszcze nigdy się tak nie bałam. nie mogę spać, ból całkowicie przejął nade mną kontrolę. niechętnie wychodzę z domu, ale wciąż się uśmiecham. nie potrzebuję litości czy współczujących spojrzeń. pragnę chociaż jednej osoby, która uwierzy że wszystko będzie dobrze, że dojdę do siebie i będzie jak dawniej, bo sama już traciłam resztki nadziei.
|
|
 |
-martwię się o ciebie -dlaczego? -no przecież ile ty masz lat? powinnaś chociaż spróbować się ustatkować -ale.. -nie, ja mówię poważnie, zasługujesz na najwspanialszą miłość na świecie, a nie co po chwile przedstawiać mi kolejnego "kolegę". co robisz? nie płacz, proszę.. -naprawdę myślisz, że o tym nie wiem? staram się kurwa jak tylko mogę i nie jestem w stanie nic zrobić, nie każdy ma przywilej spać spokojnie w nocy, wiedząc, że jest ktoś dla kogo jest się całym światem / P
|
|
 |
"spotykając Twój wzrok z moimi oczami poczułem sie jakbym pierwszy raz Cie zobaczył, serce mi zastygło, poczułem szczęście, został odcisk na mej żrenicy. wystarczyła chwila a błękit twych oczu wciągnął mnie w daleką wędrkowkę by znaleźć kwiat który miał obudzić naszą miłość. w połowie drogi zatrzymałem sie z niedowierzenia lecz natychmiast znalazłem sie na krawędzi twych ust, nadal pachniały rozkoszą i było widać na nich drobinki szczęścia, niestety w mgnieniu oka zostałem z nich zepchnięty Twoją nienawiscią do mojej osoby."-dla.niej
|
|
 |
Właściwie to został już tylko on, nie mam już niczego co trzymałoby mnie tutaj, poza świadomością, że jest najlepszą rzeczą jaka mogła mnie spotkać i och, kurwa, jestem przerażona, zdarza się, że jestem z nim, patrzę na niego, dotykam go i nie mogę oddychać, jeszcze nigdy z nikim tak bardzo, jeszcze nigdy aż tylu dreszczy i takich ilości ciepła i takiego szczęścia i nie mogę mu się w żaden sposób odwdzięczyć za to wszystko, za to, że jest, za to jaki jest, nigdy, nigdy nie będę w stanie.
|
|
|
|