 |
nie mogę się zmienić. choćbym bardzo tego chciała, nie mogę. jestem takim człowiekiem, jakim ukształtowała mnie przeszłość. mam dużo wad i kilka zalet. nie zmienię swojej osobowości, tego co jest we mnie. ale mogę zmienić swoje ciało. mogę sprawić aby wreszcie było idealne. bez grama tłuszczu, chude, wyćwiczone - takie o jakim zawsze marzyłam.
|
|
 |
"podupadła we mnie złość która nie raz dała mi w kość. narodziła się radość która pokazała mi swoją jakość."-dla.niej
|
|
 |
"najwięcej o miłości mowią ci którzy nigdy jej nie zaznali."-dla.niej
|
|
 |
"odczuwam puls miłości, jej głębokie wnętrze dotykasz mej wolności, skanujesz moją dusze, rodzę się ponownie tym razem w Tobie. uczysz mnie mówić, poznajesz doznać nowego brzmienia Twojego anielskiego głosu. uczysz jak stawiać kroki by nie wpaść w dziurę i tam skończyć swój żywot. prowadzisz do szkoły. szkoły szczęścia i radości, dajesz wskazówki bym swobodnie ukończył ją. udało się następne zadanie to.. w sumie już wszystkiego mnie nauczyłaś i niczego mi nie brakuje."-dla.niej
|
|
 |
Oprzyj głowę o moją klatkę piersiową, w której bije takie małe urządzenie zdalnie sterowane przez los. Czasem bije od niego ogromne ciepło, a niekiedy wieje chłodem. Chłodu nie wyczujesz, bo przy Tobie się oswaja, oddaje emocje i gorące promienie przenikające Twoją klatkę piersiową, by móc połączyć się na wieczność z Twoim małym urządzeniem. Czujesz, jak bije, kiedy go dotykasz? Serce jest naszym wyznacznikiem przyszłości. Póki ono w nas bije, będziemy tu. Dla siebie. Na wieczność./mr.lonely
|
|
 |
chore? tak na prawdę, to nie jest tak, że z nim jest problem, tylko ze mną. usilnie wyszukuję w nim coś co doprowadzi mnie do szału i sprawi, że jeszcze bardziej będę miała go dosyć. za wszelką cenę próbuję go do siebie zniechęcić. nie będzie ze mną szczęśliwy, dlatego lepiej aby już teraz ode mnie odszedł. chociaż z drugiej strony, chcę aby wciąż był. kiedy go nie ma, jest dobrze, jakoś szczególnie się tym nie przejmuję, a na pytanie o kolejne spotkanie szukam wymówki. ale kiedy już jesteśmy razem, wszystko staje się bardziej kolorowe, nie chcę aby to się kończyło. odprowadza mnie do domu i znowu mam go dosyć. nie dziwię się, że nie rozumiesz mojej postawy wobec niego, bo sama się w tym gubię. chciałabym dać nam szansę, ale nie mogę, ciągle coś mnie przed tym powstrzymuje. on nie jest ideałem o którym śnię każdej nocy. to nie z jego imieniem kładę się do łóżka żegnając dzień. to nie on. przepraszam
|
|
 |
Kiedy zobaczyłem jak osuwa się po ścianie, zrozumiałem, że nic nie trwa wiecznie. Kiedy dwóch mężczyzn w czerwonych kombinezonach wnosiło go do karetki, zauważyłem, że wcale nie był taki twardy, dziewczyna, która się w nim kochała, zanosiła się płaczem, mówiąc, że powiedział jej coś w stylu podobnym do języka miłości. Potrafił kochać? Nawet się nie zdziwiłem. Byłem kiedyś podobny do niego. Niepozorny twardziel, z murem wokół serca, który zburzyła ta jedna dziewczyna. W gruncie rzeczy jestem zadowolony z tego, że otworzyłem się na ludzi, że zacząłem wylewać swoje uczucia i obnażać duszę przez innymi. Przecież to pierwszy krok do tego, by po śmierci, ktoś mnie wspominał, bym czuł, że kiedy przyjdzie mój czas, znajdą się Ci, którzy na deskach trumny wyszeptają słowa, które ze sobą zabiorę. Chcę korzystać z życia i dawać miłość kobiecie, która mnie zmieniła. Wyciągnęła z bagna w jakim tkwiłem po same uczy. Przecież nie jestem takim złym człowiekiem, każdy zasługuje na drugą szansę./mr.lone
|
|
 |
Przyszedł, jest. Jego dłonie na moich plecach, tyle ciepła, uczucia. Topię się, topię się w jego dłoniach i on to widzi. Nie jestem już pyskata, cwana, zimna. Nie mam przed czym się bronić. Jestem jego. Jestem mną. Mam ochotę schować się razem z nim przed światem, wziąć i uciec gdzieś. Mogłabym spędzić z nim rok, dekadę, wiek, bez przerwy. Robić to co zwykle, siedzieć obok niego gdy prowadzi, oglądać filmy, palić papierosy, pić za mocne drinki, rozmawiać i pozwalać mu wchodzić sobie do głowy i dowiadywać się, że on ma w swojej zupełnie to samo, całować się, narzekać na jego zarost, kochać się, zasypiać, śmiać się, jeść śniadania, słuchać jak mówi o pracy, śmiać się z naszych byłych, chodzić po barach, całować się w taksówkach, nie zwracać uwagi na ludzi, leżeć i patrzeć na siebie całymi nocami i wszystko inne, wszystko, wciąż i wciąż od nowa, bez końca. Mogłabym, chciałabym, nie wyobrażam sobie spędzenia życia inaczej, z kimś innym. Naprawdę.
|
|
 |
"całe życie opiera się na Tobie. to Ty dyktujesz mi drogę do życia."-dla.niej
|
|
 |
"jest niczym jedna kropelka spadająca z wielkiego wodospadu, obdarzona energią
i siłą. spadając nie potrafi się zatrzymać i w głąb mnie coraz bardziej przenika,
co daje rozkosz i orzeźwienie mojemu ciału. jest niczym wiatr szybka i porywista.
dlatego w niektórych sytuacjach działa szybko i skutecznie, powalając inne
na ziemie. jest jak szelest liści, pieści swoimi dłońmi ciało a później lekkim i przyjemnym
jak szelest liści głosem upaja moje ciało. jest jak lampion który unosi mnie wysoko
jak ma na imie ? nazywam ją Ślicznotką."-dla.niej
|
|
 |
"uczuć moich do Ciebie nie potrafię wyrazić w żaden sposób. tylko Ty rozumiesz
jak naprawdę Cię kocham, trzeba być inteligentnym jak ona i kochać z zapałem. wtedy
Bóg obdarzy Cie funkcją odnajdywania siebie w innym."-dla.niej
|
|
 |
duszę się. dławię się każdym kolejnym tlenem. moje ciało buntuje się przeciwko kolejnym dniom diety. nie jestem w stanie już codziennie ćwiczyć. oczy zaczynają schnąć od braku snu. ręce nie przestają drżeć. kolana coraz częściej uginają się, powalając mnie na ziemię. cienie pod oczami robią się coraz większe i wyraźniejsze. nie potrafię się na niczym skoncentrować. jestem nadwrażliwa i szybko wybucham. nie potrafię już normalnie funkcjonować wśród ludzi. potrzebuję coraz większej dawki środków przeciwbólowych aby przeżyć kolejny dzień. jeden papieros to stanowczo za mało. patrzą na mnie i co widzą? mówią mi, że wyładniałam, że jestem piękna. nie wierzę im, jak takie coś może być ładne? ślepcy. albo najnormalniej kłamią. nie można widzieć takich rzeczy we wraku. chodzę, uśmiecham się, wykonuję wszystkie podstawowe czynności. ale w środku już dawno umarłam. a teraz także moje ciało dąży do tego stanu.
|
|
|
|