|
obiecujemy, że porozmawiamy z nim i udowodnimy mu, że uciekanie od nienarodzonego dziecka nie jest dobrym rozwiązaniem. - nie, proszę pani. dziękuję za wsparcie, ale ja nie chcę. nie chcę, żeby ktokolwiek przekonywał go do tego, żeby do mnie wrócił. to jest jego decyzja, której nikt nie ma prawa zmienić. między mną, a nim koniec. - ale przecież ty sobie nie poradzisz, potrzebujesz kogoś do pomocy. - mam rodziców, przyjaciół, znajomych... dam radę - zapewniłam małżeństwo - a teraz muszę się z państwem pożegnać, bo powiedziałam rodzicom, że wychodzę tylko na chwilę - skłamała i wyszła z mieszkania. łzy napłynęły jej do oczu. - oni mieli rację. nie poradzę sobie nawet z pomocą rodziców czy kumpli. ja potrzebuję jego. - mówiła sama do siebie. kolejne miesiące spędziła w domu. lekarz zabronił chodzić jej do szkoły. codziennie odwiedzali ją znajomi. mama wzięła urlop, aby być przy niej 24h na dobę. i tak zleciało całe 9 miesięcy. - maaaaaaamo! ja rodzę! zaczyna się! [cz.3] / mojekuurwazycie
|
|
|
nie myliła się. tak też się stało. przez kolejne dni nie pojawił się u niej w domu, nie pojawił się w ich miejscu. nie odbierał telefonów, nie odpisywał na sms. postanowiła, że pójdzie do niego i wszystko wyjaśni. - dzień dobry - przywitała się z jego mamą. - dzień dobry, wejdź - odpowiedziała jej promiennym uśmiechem. - twojego chłopaka nie ma, wyjechał kilka dni temu do babci. nie chciał powiedzieć o co chodzi, nie chciał z nikim rozmawiać. mówił tylko, że chce się tam wyprowadzić i że nie chce już tu mieszkać. czy wiesz może dlaczego ? nam nic nie chciał powiedzieć - mówiła ze smutkiem w oczach, patrząc się na męża. - tak, wiem co się stało. jestem w ciąży. z nim. od momentu , kiedy mu o tym powiedziałam, nie miałam z nim żadnego kontaktu - powiedziała, opierając się o stół. - nie płacz, już dobrze - pocieszała ją jego mama, przytulając się do dziewczyny - jak się domyślasz, jesteśmy w ogromnym szoku. nie sądziliśmy,że nasz syn jest zdolny do czegoś takiego. [cz.2] / mojekuurwazycie
|
|
|
- musimy porozmawiać - powiedziała, siadając na fotelu i biorąc kubek z kakao. - o czym, skarbie ? - odpowiedział, klękając przed nią i łapiąc ją za rękę. spuściła głowę na dół i odłożyła kubek na stół. - jestem w ciąży - powiedziała. puścił jej rękę, wstał, podszedł do okna i złapał się za głowę. - ty ? w ciąży ? - zapytał zdziwiony. - tak. będziemy mieli dziecko - poinformowała go. - ale.. to na pewno moje dziecko? na pewno jesteś w ciąży? byłaś u lekarza? - pytał bardzo oszołomiony. -tak, to jest pewne - powiedziała, chowając głowę w kolanach. nastała cisza. nikt nie odezwał się przez jakieś pół godziny. - wychodzę - powiedział w końcu jej chłopak - muszę sobie wszystko przemyśleć. jutro do ciebie wpadnę, cześć - stwierdził i wszedł z jej pokoju bez pożegnania. położyła się na łóżku i zaczęła płakać. kochała go i kochała ich dziecko. bała się, że zostanie z tym sama. że zostawi ją ze wszystkim i odejdzie. daleko od niej, daleko od maluszka. [cz.1] / mojekuurwazycie
|
|
|
i zaczęły szarpać się za włosy, kopiąc siebie nawzajem. wszystko jednak przerwał chłopak, o którego poszła cała kłótnia. - ej ! przestańcie ! co tu się dzieje ?! co wy w ogóle robicie ?! - pytał, rozdzielając je. - twoja dziewczyna nazwała mnie suką, po czym zaczęła się rzucać, twierdząc, że pierdole wszystko co między wami jest. jesteście siebie warci, po prostu.. - uspokój się ! - krzyknął. - nie, nie uspokoję się. boisz się prawdy, tak samo, jak twoja blondi, nie ? boisz się, że narobię ci wstydu przed kolegami, którzy właśnie patrzą na to wszystko ? nie kochany, nie zniżę się do twojego poziomu. jesteś po prostu zwykłym dziwkarzem, a ona zwykłą dziwką. to tyle na wasz temat. dobraliście się idealnie, więc wypierdalajcie z mojego życia raz na zawsze. - ale ... - powiedział, łapiąc ją za rękę. - nie dotykaj mnie ! - krzyknęła, uderzając go w twarz - należało ci się. za wszystko. - odrzekła, przepychając się przez tłum ludzi. [cz.3] / mojekuurwazycie
|
|
|
naprawdę sprawia ci to taką satysfakcję ?! nie pozwolę, żebyś zburzyła to, co jest teraz między nami! - darła się na cały korytarz. kilka chłopców otoczyło je i obserwowało sytuację. - już ? ulżyło ? to teraz posłuchaj - powiedziała, łapiąc ją za bluzę - między wami nie ma nic, rozumiesz? NIC. nie mam zamiaru ci go odbierać, bo jest dla mnie nikim. kochałam go, a on tak cholernie mnie zranił. jest to zwykły dupek bez uczuć, który chce wykorzystać laskę, a później polecieć do następnej. tym razem tą następną jesteś ty. więc bierz go sobie i napchaj się tym szczęściem, ale ode mnie się odpierdol, bo porozmawiamy inaczej - zagroziła jej, po czym poczuła uderzenie na drugim policzku. tym razem nie przyjęła tego tak łagodnie. zdjęcia torbę z ramienia i rzuciła ją w kąt. wokoło nich zebrało się więcej ludzi. jej to nie przeszkadzało. oddała jej, kopiąc ją w brzuch i przewracając na podłogę. tamta jednak nie poddała się. szybko się podniosła [cz.2] / mojekuurwazycie
|
|
|
szła przez korytarz. w torbie szukała zeszytu od chemii, aby przypomnieć sobie kilka rzeczy na kartkówkę, która zaraz miała się odbyć. - cześć, suko - usłyszała głos dziewczyny, zwracający się do niej. przerwała swoją czynność, stanęła i obróciła się. - to było do mnie ? - zapytała. - a czy widzisz tu jakąkolwiek inną dziewczynę ? - odpowiedziała pytaniem rywalka. dziewczyna rozglądnęła się po korytarzu. faktycznie żadnej innej kobiety tu nie było. - masz jakiś problem ? - spytała, kończąc się rozglądać. - w tej chwili ciebie - usłyszała w odpowiedzi. - no to słucham, co leży ci na sercu - powiedziała, chętna do rozmowy. przeciwniczka zbliżyła się do niej. stali twarzą w twarz, aż nagle poczuła chwilowo na swoim policzku czyjąś dłoń, która ją uderzyła. - pojebało cię, o chuj ci chodzi ?! - krzyknęła. - nie o chuj, tylko o niego. odpierdol się od nas, rozumiesz? zostaw nas w spokoju! jesteśmy szczęśliwi. dlaczego nam to psujesz?! [cz.1] / mojekuurwazycie
|
|
|
kiedyś zapytano mnie kim jest dla mnie GrubSon. GrubSon jest dla mnie wielkim człowiekiem o wielkim talencie. nie jest to zwykły wykonawca, który śpiewa o niczym. który śpiewa, żeby śpiewać. który śpiewa, żeby być sławny. jest to człowiek o wielkim sercu. śpiewa z myślą o nas. z myślą o życiu codziennym. jego teksty mają sens i przekaz. doprowadzają nas do głębszych refleksji o życiu codziennym. nie ukrywam, że kilka razy słuchając jego piosenek, czy oglądając jego koncerty, płakałam. dlaczego? dlatego, że w XXI w. nie ma dużo wykonawców, którzy śpiewają z pasją. którzy śpiewają, bo to kochają. większość robi to dla pieniędzy, a nie z czystej przyjemności. on jest jednym z niewielu, który naprawdę kocha muzykę, wkłada w to całe swoje serce. dla niego muzyka jest czymś więcej niż muzyką. jest dla niego życiem, pasją, połączeniem dusz...jest wszystkim. uwielbiam go. / mojekuurwazycie
|
|
|
|
Hitler próbował podbić świat czołgami i wojskiem . GrubSonowi wystarczy tylko mikrofon !
|
|
|
usłyszałam wibrację telefonu. z niechęcią podniosłam się z łóżka i wzięłam go ze stołu. 'damian dzwoni', pisało. - no tak, fajnie, tyle że ja nie mogę gadać. moje gardło mi na to nie pozwala - powiedziałam sama do siebie i odrzuciłam połączenie. znając jego, zaraz by pomyślał, że się obraziłam, więc szybko napisałam do niego wiadomość o treści : 'przepraszam, nie mogę rozmawiać' , po czym położyłam się i komórkę rzuciłam na poduszkę. po chwili znowu usłyszałam wibrację. wzięłam telefon i nacisnęłam 'odczytaj wiadomość', w której pisało ' chciałem posłuchać piosenki, a ty odrzuciłaś, dzięki -.-' . zaczęłam się śmiać. - głupek - pomyślałam. 'uwielbiam cię normalnie' - napisałam i nacisnęłam wyślij . / mojekuurwazycie
|
|
|
- ale ja nie potrafię bez ciebie być szczęśliwy - powiedział. - musisz skarbie - stwierdziła, a jej powieki się zamknęły. zaczął płakać. podniósł jej rękę, którą pocałował. ściskał ją mocno. bardzo mocno. - kocham cię - wyszeptał. kilka dni później odbył się pogrzeb. przyszli na niego wszyscy znajomi, przyjaciele, nauczyciele, rodzina i on. klęczał przed jej grobem z białą różą w ręku. wszyscy płakali, w tle leciała kościelna piosenka. ludzie go obserwowali. patrzyli jak ubolewa nad zmarłą dziewczyną. najgorsze było to, że nic nie mogli zrobić. on sięgnął do kieszeni marynarki. zacisnął zęby i zamknął oczy. nagły huk, krzyki ludzi...zabił się. strzelił sobie w serce. przecież nie chciał bez niej żyć. jego miejsce było przy niej. nie tu na ziemi tylko tam, w niebie i tu na cmentarzu. nigdzie indziej. przecież miłość wymaga poświęceń ... / mojekuurwazycie
|
|
|
- czyli wszystko dobrze, tak? mogę ją zobaczyć ? - nie, nie jest wszystko dobrze. jest ciężko chora. ma raka, ale teraz jej stan się pogorszył i będzie pogarszał z dnia na dzień, przez dzisiejsze zdarzenie.wszystkie leki, które będziemy jej dawać, będą w sumie na odporność. jej stan się nie poprawi. nie ma żadnych szans. może się tylko pogorszyć - ze smutkiem powiedział lekarz. on usiadł z rezygnacją na krześle. - kocham ją - szepnął sam do siebie. - ona też cię kocha, cały czas to mówiła. potrzebuje cię - powiedział do niego pan - chodź, zaprowadzę cię do niej. nie ma siły rozmawiać, ale ona też chce cię zobaczyć - poinformował. następne miesiące mijały zdecydowanie za szybko. spędzali ze sobą tyle czasu na ile było to możliwe. faktycznie z dnia na dzień jej stan się pogarszał, aż nadszedł koniec. - czuję, że umieram. że to już jest ta chwila - mówiła do niego ostatnimi siłami - kocham cię. chcę żebyś był szczęśliwy, bez względu na to, że mnie tu nie będzie. [cz.4] / mojekuurwazycie
|
|
|
- a co na to twoi rodzice? pozwolą ci ? - pytał. - jezu, proszę pana, moja dziewczyna leży nieprzytomna w karetce, a pan mnie pyta o takie błahe rzeczy ! zadzwonię do nich i im o wszystkim powiem, jestem prawie pełnoletni ,a teraz jedźmy już, bo tu chodzi o jej życie, a nie o kupno nowej sukienki ! - krzyczał poirytowany. - wsiadaj - powiedział lekarz. pojechali. sygnał karetki tak bardzo go dołował. przez głowę przechodziło mu mnóstwo myśli, jednak przerwał je głos pielęgniarki. - jesteśmy na miejscu, proszę wyjść i pójdziemy na poczekalnie. później powiemy ci o wszystkim. - mam tam iść sam ? - nie pójdę z tobą, nie mogę zostawić cię w takim stanie. powiedz mi co się dokładnie wydarzało - poprosiła go pani. opowiedział wszystko z dokładnymi szczegółami. - już wszystko wiemy - przerwał lekarz, wchodząc na korytarz - twoja dziewczyna odzyskała przytomność. straciła ją, bo czymś się zdenerwowała, co w jej stanie zdrowia jest zabronione. - poinformował [cz3] / mojekuurwazycie
|
|
|
|