 |
Nasze oczy przypadkowo spotkały się na szkolnym korytarzu.Tonęłam w jego spojrzeniu. A jednak -nadal kocham ./retrospekcyjna
|
|
 |
Wyzywała Cię od najgorszych , ale jak byś do niej podszedł i chciał się przytulić, rzuciła by Ci się na szyję/retrospekcyjna
|
|
 |
Jeżeli zwykłe cześć może przerodzić się w rozmowę, rozmowa w dotyk, dotyk w pocałunek, to czy mogę powiedzieć Ci cześć?/retrospekcyjna
|
|
 |
Na szkolnym korytarzu mijam wiele osób, lecz wśród nich szukam jego, by móc ponownie karmić się tym nieziemskim spojrzeniem./retrospekcyjna
|
|
 |
Chcesz chłopaka, który przytuli Cię, gdy będzie Ci zimno. Chłopaka, który nieustannie będzie Cię we wszystkim, co robisz, wspierał. Chłopaka, który pokocha Cię bez makijażu, w podartych dresach i szerokiej koszulce. Chłopaka, który pocałuje Cię przy wszystkich swoich kolegach i nigdy nie będzie udawał, że jesteś dla niego kimś obcym. Chłopaka, który zadzwoni do Ciebie w nocy tylko po to, by powiedzieć Ci, jak bardzo Cię kocha. Chłopaka, który nigdy nie zapomni o Twoich urodzinach. Chłopaka, który najbardziej w życiu będzie obawiał się utraty najbliższej mu osoby - Ciebie. Chłopaka, który będzie wiedział, ile łyżek cukru sypiesz do herbaty. Chłopaka, który poczeka na Ciebie wieczność, o ile będzie trzeba. Ale dziewczyno, to się nigdy nie wydarzy./pepsiak
|
|
 |
Chcę chłopaka, który zachowa wszystkie moje wiadomości by patrzeć na nie kiedy będzie za mną tęsknił. ♥ [whitedove]
|
|
 |
nienawidzę, kiedy mierzysz mnie wzrokiem delikatnie przygryzając wargę. kiedy moje usta krzyczą o dotyk Twoich. a ja mam obowiązek przytrzymywać je zębami bo niestety nie mam w pobliżu sznurówek, a tych od trampek niezwykle mi szkoda.
|
|
 |
cała zakrwawiona, podbiegła do niego. - nie, nie, nie. - zaczęła krzyczeć, szczypiąc się na wszystkie możliwe sposoby. - jesteś i będziesz. tak, tak, tak. - wypowiadała pomiędzy próbami na złapanie oddechu. ręce. pokaleczone od szkła ręce. rozbijanie filiżanek z których wspólnie pijali czekoladę wymieniając się najsłodszymi pocałunkami świata. jego puste, tępe spojrzenie, utwierdzające ją w fakcie, że o dziś musi radzić sobie sama. jak dziecko oddanie do domu dziecka. jak szczeniak, oddany do schroniska. - bądź. nie rób mi tego. - błagała osuwając się z niemocy na nogach. - byłem. przepraszam, że byłem. - wypowiedział, napięcie odwracając się w drugą stronę. wiedząc, że gorszą krzywdę zrobił jej swoją obecnością niż tym, gdyby nigdy się nie pojawił. pozostawiona sama sobie z zakrwawioną koszulka, zaczęła strzepywać opiłki porcelany, które ówcześnie starała się wgniesć w swoją klatkę piersiową z nadzieją, że uda jej się dotrzeć do serca, uciszając jego krzyk. nieskutecznie.
|
|
 |
nie ma nic gorszego od zwyklego przyzwyczajenia. od zwykłego wyciągania z szafki dwóch kubków zamiast jednego i wybuchanie płaczem, na samo dno herbaty. nie ma nic bardziej toksycznego niż nadzieja, że coś trwa wiecznie. że uczucia nie przemijają, a ludzie nie odchodzą. widywanie kogoś jedynie po zamknięciu swoich oczu jest najgorszą, najbardziej prymitywną formą cierpienia. zapomnienie zapachu, dreszczy na plecach poprzedzonych dotykiem. z czasem spojrzenia, które kiedyś było wszystkim. a to wszystko odeszło, pozostawiając nas z pustymi rękami i sercem, jak okradziony ze swojego minimalnego dobytku, bezdomny. bez niczego.
|
|
 |
ułamek sekundy. usta przy ustach. moja dłoń penetrująca Twój brzuch, delikatnie muskająca zarysy mięśni. Twoja ręka błądząca po moim biodrze. skupienie się jedynie na własnych, nerwowych oddechach. oddanie się chwili, pragnąc żeby trwała wiecznie. nagłe odsunięcie się od siebie i pytanie błądzące po głowie; 'co my robimy?'. nabranie oddechu i ponowne zderzenie ustami. przecież przesiąknięcie do cna pożądaniem bez obaw o nadchodzącym uczuciu, które później przerodzi się jedynie w cierpienie, jest czymś niemal idealnym. to jak opychanie się słodyczami bez konsekwencji. smaczna konsumpcja, bez obaw o szerokich biodrach.
|
|
|
|