 |
|
Zawsze panicznie bałam się samotności. Świadomość bycia samemu, bez bratniej duszy, wywoływała strach i łzy. Teraz, kiedy w końcu mnie dopadła, zaczynam się do niej przyzwyczajać. Niesamowite, jak do wielu rzeczy jesteśmy w stanie się przywyknąć. / tonatyle
|
|
 |
|
pomyśl, będziemy mieć własny dom. będzie ci źle, będą cię zdradzać i wyszydzać ludzie, wtedy wrócisz do naszego domu i powiesz tylko: 'to jest nasz dom'. świat wyda ci się inny, jeśli spojrzysz nań przez okno naszego domu
|
|
 |
|
z roku na rok ubywało mi znajomych, a nawet przyjaciół. teraz jestem sama jak palec, duszę się w 4 ścianach, marząc o życiu pełnym przygód, koncertów, podróży i śmiechu. bo powiedzmy sobie szczerze, ile można robić wszystko samemu? ile można doceniać niekończący się czas wolny? / tonatyle
|
|
 |
|
uwielbiam te złote porady, typu: "jesteś samotna? wyjdź z domu!". tak jakby wyjście do miasta miało sprawić, że nagle będę miała co najmniej kilku nowych znajomych, najlepszą przyjaciółkę i grupkę ludzi, którzy wywrócą moje życie do góry nogami i zmienią je na lepsze. poważnie? / tonatyle
|
|
 |
|
zazdroszczę ludziom, którzy nie znają samotności. / tonatyle
|
|
 |
|
Większość kobiet ma proste potrzeby i naprawdę nie wymaga wiele. Coś do jedzenia. Ładny ciuch. Kawałek wygodnego łóżka. No i przede wszystkim żadnych idiotów. / Rafał Wicijowski
|
|
 |
|
Dziś możesz mieć bardzo zły dzień, ale jutro może przyjść najpiękniejszy dzień w Twoim życiu. Musisz tylko do niego dotrwać. / Mia Sheridan
|
|
 |
|
w moich myślach zostaniesz na zawsze, czy tego chcesz czy nie. / ansomia
|
|
 |
|
odszedł zostawiając po sobie tylko obraz swoich niebieskich oczu w moim sercu. odszedł zabierając cały mój spokój. odszedł zmuszając mnie brutalnie do uczenia się na nowo życia bez jego osoby. ponoć nie można się do kogoś przywiązać przez tak krótki okres czasu, i wiesz co? to gówno prawda. uzależnił mnie od siebie. wniósł światło do mojego świata, by po chwili samolubnie je zgasić swoim zniknięciem.
|
|
 |
|
łza za łzą spływają po policzkach, tworząc wyścig która pierwsza znajdzie swój koniec na krawędziach żuchwy. mam ochotę rozdrapać sobie klatkę, drapać tak długo aż nie dotrę do samego centrum bólu, aż nie poczuję w dłoniach bicia ledwo żyjącego już serca. chcę zasnąć. chcę zniknąć. cokolwiek, byleby tego nie czuć, byleby przestało boleć. ile razy można przeżyć złamane serce? ile razy można upadać na samo dno, by potem nieudolnie starać się wspiąć ponownie na szczyt? każdy oddech to wyzwanie, każdy ruch to wewnętrzna walka z samą sobą. staje się duchem, cieniem dawnej siebie. błagam o śmierć, chociaż nikt nie słyszy moich próśb. chcę krzyczeć, ale po raz kolejny tłumię go gryząc ramiona najmocniej jak mogę. zniszczyli mnie. każdy po kolei zabierał cząstkę mnie. zostawili mnie złamaną, wyplutą. zostawili mnie samą, bym ponownie na własną rękę zaczęła zbierać szczątki swojego serca.
|
|
 |
|
zraniliśmy sobie duszę na wieki, tak widać było trzeba
|
|
 |
|
nie ma boleśniejszej samotności niż z kimś, kto miał być lekiem na samotność, a mnoży samotność
|
|
|
|