|
Wzloty i upadki,
rozczarowania i wszędzie swatki.
Nikt jeszcze nie odgadł mej zagadki.
Mam dość tej ciuciubabki.
|
|
|
Nie obchodzi mnie,
co o mnie myślicie.
Czy mnie lubicie,
czy nienawidzicie.
Czy dla was jestem inna,
czy może trochę dziwna.
Czy jestem naiwna,
a może dziecinna.
Czy jestem zwykłą lalą,
czy może myszką szarą.
Czy jestem szmaciarą,
a może i blacharą.
Lecz prawda jest inna,
jestem taka jaka według siebie być powinnam!
|
|
|
Byłam z wami,
byliście moimi kolegami.
Lecz nagle coś się zmieniło,
godzina z wami była zwykłą chwilą.
Nie obchodziło was,
co myślę, co czuję!
Gdy coś się działo,
słyszałam tylko słowa "współczuję".
A gdzie uczucia wasze?
Co się z nimi tak naprawdę stało?
Odmienili was oni,
a mieliście być zwykłą parą!
|
|
|
Chciałam biec za Tobą,
lecz coś mnie powstrzymało.
Widocznie tak chciał los,
tak być musiało.
Zostałam z nadzieją!
Z nadzieją, że wrócisz,
że nigdy już za nic,
mnie tak po prostu nie porzucisz.
Lecz nadzieja była złudna.
Droga do ciebie była zbyt krótka,
a może i nawet nudna.
Nie byłeś dla mnie!
Słyszysz?
Ja wiem, że tak tylko udajesz, że nie,
po prawda boli Cię.
Teraz odkryłam wady twe,
Byłam głupia, że kochałam Cię!
|
|
|
Znowu będziesz starał się zawładnąć mym sercem,
lecz prawda taka Skarbie jest, że ja nie chcę już Kochać Cię nigdy więcej...
Owszem płakałam,
Kochałam i
Cierpiałam,
Lecz teraz już nie chcę jesteś w życiu mym powietrzem...
|
|
|
Miłość jest jak narkotyk.
Na początku odczuwasz euforię .
poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu .
A następnego dnia chcesz więcej ...
I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg .
|
|
|
Nie mogę tutaj zostać z Tobą,
choć jesteś dla mnie,
ważną osobą!
Przepraszam Cię za wszystko
i dziękuję za to,
że starałeś się rozpalić w sercu mym,
ognisko!
Nie powiem Ci dlaczego,
od razu mówię, że nie mam innego!
I nie myśl sobie,
że życie jest złe!
Bo naprawdę chciałam pokochać Cię!
Ale nie potrafię...
|
|
|
Nie będę prosić cię byś kochał mnie
Nie będę prosić cię byś przestał w końcu pić
Odejdę w samotności i zostanie tak…
Z rozpaczą wymarzę nasz świat,
|
|
|
Mam jeden cel zapomnieć cię
W ten straszny dzień, w który poznałam cię
Dość mam już tych łez
nie porozumień naszych co dzień
tych strasznych kłótni
co zawsze były w nocy i w dzień
Nie przeproszę cię to Twoja wina jest
Wiec się pożegnajmy bo już
pożegnania nadszedł czas
i nik nie zmieni tego jak
ja bym chciała cały czas
by świat zmienił swój kolor barw
|
|
|
Proszę o miłość jego, tego chłopaka którego Kocham.
Nie chcę mi się nawet wstać,
nie wstanę.
Poczekam, aż przyjdziesz...
Doczekam tu starości.
|
|
|
Na ścianie w ramce Twoje zdjęcie, tuż obok łóżka.
Mokra poduszka od łez.
Na podwórku wyje pies.
Północ wybija, ja zasnąć nie mogę.
Wciąż myślę o tym co było,
czemu tak chora jest ta miłość.
W piersiach dech zaparło, czuję, że niedługo pójdę na dno.
Oczy już bolą od łez, za oknem nie wyje już pies.
To już rano, widno na dworze.
Postanawiam się pomodlić do Ciebie PANIE BOŻE!
|
|
|
Płakała w samotności,
chcąc zapomnieć o miłości.
Patrzyła na jego zdjęcie,
które podarował jej w prezencie.
Kto by pomyślał, że ona jest smutna?
Jak zawsze chodziła z uśmiechem na ustach.
Czasami żyć już się nie chciało,
Tak bardzo jej go brakowało.
Nie widziała go długo,
choć nie mieszkał daleko.
Może właśnie to nasilało jej tęsknotę.
Czasami gdy była w domu sama,
chodziła jak obłąkana.
Zapłakana, rozczochrana, zamyślona.
Takim człowiekiem przez niego stała się ona.
|
|
|
|