 |
i odrzucam zwątpienie, nasze ciała tną powietrze
i upadamy, rozbijamy się w tym świecie przekleństw
|
|
 |
lećmy, jeszcze wyżej w to co nieskończone
błagam nie puszczaj mej ręki kiedy razem z Tobą płonę.
|
|
 |
i chociaż każda z dróg kończyła się w tym punkcie
to mówię o tym dumnie, bo czułem Cię wokół mnie
|
|
 |
i znowu jestem tu, a przede mną tylko przepaść, podbiegasz mówisz stój, błagasz bym poczekał
|
|
 |
Kolejna zima, cukier na ustach i sól na podeszwach choć mam pustkę w lustrach i ból w okolicach serca, bo wciąż jest problemem, że tu raczej to zło nie śpi, a każda tragedia to element plugawej groteski.
|
|
 |
Chyba lubisz tak oderwać się od niej i gdzieś się nachlać, ale mógłbyś popełnić zbrodnię, gdybyś z innym ją zastał
|
|
 |
nie chciałam wiele, dałam z siebie dużo
|
|
 |
nie obwiniajmy świata bo to my spieprzyliśmy sprawę.
|
|
 |
nie mamy na tym świecie niczego prócz nas..
|
|
 |
nie wiedzą, że ja wiem jak to jest nie mieć szczęścia....
|
|
 |
Już nie wiem co jest dla mnie dobre, i czy jestem sobą. Moje myśli są chore, tylu ludzi nie jest obok.
|
|
 |
Bywamy zazdrośni o to, co sami odrzucamy./czillalt_love
|
|
|
|