 |
"Nic nie warta jest duma ludzi bez honoru,
dwulicowość to jedna z najpopularniejszych chorób "
|
|
 |
"Odkręcam znowu vodke sama wale dwusetke to jest smutne
bo chciałabym być lepszym człowiekiem,
zamykam swą powiekę łzy spadają na dywan i już na tą chwilę
nie wiem ile jeszcze wyrzymam"
|
|
 |
Wiem, że leżysz zapłakana kiedy piszesz sms i dobija mnie
świadomość że nie mogę Cię pocieszyć
|
|
 |
Chcesz romantyka? Dla ciebie będę chuj wie kim
Jutro wieczorem, jeśli znów mi się nie urwie film'
|
|
 |
choć bywa różnie, juz wiem ile sam potrafie,
po co walczę, jaki mam cel, nie uznając żadnych barier
|
|
 |
są takie dni kiedy chce być sam , łapiesz ?
Jedyne na co mam ochote , to na wieczorny spacer
|
|
 |
I wiesz co? Wspomniała mi dziś, ze będę wujkiem. Serce się raduje, a w oczach widać smutek połączony z łzami. Nigdy nie zobaczę małego wojownika ani malej księżniczki. Nie dotknę, nie zabiorę na spacer i nie kupie prezentu. Nie odwiedzę z byle jakiej okazji. Nigdy się do mnie nie uśmiechnie i nie nazwie mnie wujkiem. Nigdy nie odegram w jego życiu ważnej roli. Nigdy nie powiem - ja w młodości... Bo upadłem. / niefartowny
|
|
 |
Nie bój się płaczu, czasami w każdym coś pęka
Kolejny dzień, gdzie codzienność to udręka
Zagubionym od narodzin ciężko zejść z drogi do piekła
|
|
 |
Im delikatniej chciałem dotknąć jej nagiego brzucha tym bardziej jej usta były roześmiane. Miała łaskotki, które często wykorzystywałem by zobaczyć znów jej złość, która przemieniała się szybko w śmiech i pocałunek. Zawsze głaskałem ją delikatnie po głowie gdy leżała na mojej klatce, a gdzieś w tle leciał film. Często stawała na palcach próbując mnie pocałować i złościła się gdy chciałem ją podnieść. Pilnowała mnie abym nie opuszczał treningów i odciągała mnie od używek. W którymś momencie nasza miłość zagubiła się w tym podłym świecie, a ja bez niej? Upadam. / niefartowny
|
|
 |
Jesteśmy nieśmiertelni, przecież zawsze będziemy żyć w myślach i sercach innych ludzi. Więc dlaczego boimy się śmierci? Tej ostatniej drogi, tego pożegnania z bliskimi skoro nigdy od nich tak naprawdę całkowicie nie odejdziemy? Biorę kolejny raz w dłonie fotografie - w oczach pojawiają mi się łzy. Znów pękam i zaczynam płakać. Wypadają mi z dłoni gdy chce nimi zakryć twarz. Moja bezsilność kolejny raz mnie przerasta, wykańcza - powoduje, że sobie nie radzę, mam dość. Gdzie jest ta pieprzona sprawiedliwość - pytam kolejny raz, gdzie? / niefartowny
|
|
 |
Organizm przypomina mi o braku kolejnej dawki alkoholu i nikotyny, która wykańcza mnie z dnia na dzień. Od kilku dni pierwsze wyjście z domu - słońce nie razi w oczy, a na ulicach pojawiają się pojedyncze osoby z parasolami. Z trzęsących się dłoni kolejny raz wypada mi papieros, który po spotkaniu z kałużą gaśnie. Idę dalej nie znając celu podróży. Zarzucam na głowę kaptur wsłuchując się w kolejny smętny track, który aktualnie słychać w słuchawkach. Serce zaczyna bić mi w rytmie bitu i po cichu powtarzam - a kiedy moja miłość zgaśnie, gdy naprawdę będę chciał iść sam, gdy bez Ciebie będzie łatwiej... / niefartowny
|
|
 |
Nie licz pragnień, nie mów o tym czego chcesz naprawdę,
żadne ucho nie chce słyszeć Twoich skamleń.
Schowaj się głęboko kiedy patrzysz w oczy innym i
mów,
po prostu mów o czymś innym.
|
|
|
|