|
minął miesiąc chwili jej śmierci, a on dzień w dzień siedział na ich wspólnym łóżku i zachodził się łzami, oglądał wspólne zdjęcia i nie mógł sobie wybaczyć, że nic z tym nie zrobił. patrzył w lustro i krzyczał w niebo głosy: dlaczego ?! kurwa mać , dlaczego ?! dlaczego akurat ona ?! schował twarz w dłoniach, zupełnie tak jakby wstydził się płakać przed samym sobą... jakby bał się, że popadnie w depresję, że się z tego nie wygrzebie. poczuł wibracje w prawej kieszeni, zrezygnowany wyciągnął telefon, odblokował klawiaturę i odczytał sms'a " Nie płacz głupku, przecież jestem obok " - spojrzał na jej telefon leżący od trzydziestu dni w tym samym miejscu, na jej poduszce, w którym właśnie pojawiał się raport dostarczenia. miał już pewność, że miłość jego życia nadal żyje, ale w nim.
|
|
|
- proszę pani, może być stoperan ? - a po co ? - bo chyba panią posrało z tym sprawdzianem. / fcb. :D
|
|
|
stała na najbardziej ruchliwej ulicy w mieście, akurat przechodziła przez pasy. spojrzała na telefon, sms od niego ' to koniec skarbie. ;*' zatrzymała się na jezdni, mimo tego, że było już czerwone światło. cały harmider panujący wokół niej ucichł. liczyła się tylko chwila, samochody trąbiły, ale ona nadal stała. nim ktoś krzyknął, upadła. niecierpliwy facet po prostu dodał gazu i... i nie zważając na konsekwencje ją zabił. chociaż, może to miłość ją zniszczyła. tak, to zdecydowanie lepiej brzmi.
|
|
|
- cześć. mam ważną sprawę. - poczekaj, zdobywam kolejny level. - ale ja.. okej, napiszę tu.. ja Cię kocham.. - pogadamy jak skończę grać, 3maj się!
|
|
|
czas uporządkować swoje życie. do worka na śmieci wyrzucić zbędne wspomnienia, a ludzi którzy mnie zranili zamknąć w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu i zupełnie przypadkiem zgubić klucz.
|
|
|
II. w dzień udaję twardą, silną i bezwględną, która radzi sobie z życiem i karze być taką innym. zwyczajnie. po co płaszczyć się przed życiem i dawać mu satysfakcję, że mamy go dosyć? to by było chore. jestem pewna, że jeżeli ktoś zdradzi, zrobi to znowu. tak było od zawsze i nie wątpię, że tak zostanie. wybaczam tylko tym, na których szczerze mi zależy. tych, którzy mnie zranili kilka razy po prostu skreślam. boję się tylko tego, że kiedyś zostanę sama, bez przyjaciół, bez oparcia. nikt nie jest w stanie poniżyć mnie całkowicie, bo jestem pewna co do swojej wartości i tu nikt nie ma nic do gadania. śmieję się wtedy, kiedy mam ochotę. nie zmuszam się do niczego, nawet do nauki. robię rzeczy, które chcę zrobić. nie wymagam od nikogo rzeczy, którym sama bym nie sprostała. myślę, że tak jest fair. stać mnie na wiele kotku, tylko czasem po prostu mam dość tej pierdolonej rzeczywistości.
|
|
|
I. jestem zdolna do fałszywego uśmiechu, do kłopotliwego śmiechu. kocham patrzeć na tych, których nienawidzę z pogardą i nienawiścią. daje mi to pewną satysfakcję. ubóstwiam odzywać się z ironią i sarkazmem. potrafię zemścić się, kiedy znajdę odpowiednią okazję. jeśli tylko mam na to ochotę. od czasu do czasu płaczę wieczorami, bo nie mam siły, zwyczajnie sobie nie radzę z życiem, ale to chyba normalne.
|
|
|
- daj miii. - co mam ci dać ? - no daaaj mi. - co ? - daaaj. - nie jestem ku_wą, żeby dawać dupy.. - swoje serduszko mi daj..
|
|
|
miałam nadzieję, że na parapetówkę przyjdzie także on.. nie myliłam się, jednak nikt nie raczył mnie powiadomić, że zabierze ze sobą jakąś laskę. wtedy przyszłabym w luźnej koszulce i trampkach a nie małej czarnej i szpilkach.
|
|
|
|