 |
|
21 lutego 2011, dokładnie szesnaście lat temu przyszło na świat pozornie normalne dziecko, stając się tym samym największym szczęściem rodziców. z czasem w owej istotce obudziło się pragnienie pisania, aż w końcu coś z tajemniczą siłą przyciągnęło ją na moblo. i oto mamy ją tu - niezastąpioną, cudowną, utalentowaną Wanilię. wszystkiego najlepszego, słonko :*.
|
|
 |
|
ćpanie ma tyle sensu co lanie w gacie w mroźny dzień. jest miło tylko przez krótką chwilę. potem zaczyna wiać zimny wiatr. i nie jest już tak fajnie .
|
|
 |
|
wiesz jak to jest, gdy wszystko kończy się na szczerych chęciach, gdy jesteś bezsilny wobec tego co zadręcza .?
|
|
 |
|
ona uwielbiała z nim pisać po nocach, on uwielbiał robić jej nadzieję.
|
|
 |
|
I tak siedzisz i w głowie kompletny masz mętlik i zastanawiasz się co jeszcze się spierdoli, ale gdy pytają odpowiadasz to kretyńskie "wszystko jest ok".
|
|
 |
|
- Kochasz go? - Tak... - To mu powiedz w końcu! - Nie. Bo widzisz to jest tak jak z zakupami. Widzisz wymarzoną rzecz na wystawie, a wiesz, że Cię na nią nie stać.
|
|
 |
|
-Wiesz, kiedy świat jest wredny ? Wtedy, gdy On jest blisko, a nie mogę uchwycić go wzrokiem. Gdy jest blisko, ale nie ze mną. Nie przy mnie.
|
|
 |
|
Nie chcę być w tych samych miejscach, co on. Nie będę dawać mu okazji do ignorowania mnie.
|
|
 |
|
w jego oczach było coś czego ona nigdy nie mogła pojąć
|
|
 |
|
I co mam na to poradzić, że jak cię widzę to moje oczy się uśmiechają i przepełnia mnie wielka radość?
|
|
 |
|
czasami, moja własna podświadomość, próbuje mnie zniszczyć. wciąż przypominając mi o Tobie. wszystko przeciwko mnie, serce, rozum, a teraz ona.
|
|
 |
|
tak, był czas kiedy uśmiech nie schodził mi z twarzy. gdy leżałam na łóżku, słuchając muzyki i uśmiechając się sama do siebie. gdy, wybiegałam na deszcz w samej koszulce śmiejąc się i skacząc po kałużach. gdy nie przesypiałam nocy, bo rzeczywistość była lepsza niż sen. gdy uśmiechałam się do telefonu. tak, byłam wtedy szczęśliwa. tak, wtedy był też On.
|
|
|
|