 |
To takie niesprawiedliwe, że jednego dnia gawędzisz w najlepszę z bliską Ci osobą, a chwilę później po prostu jej nie ma. Niesprawidliwe jest to, że umawiasz się z kimś, a nagle dowiadujesz się, że nie zobaczysz tej osoby i prawdopodobnie nie spotkasz jej już nigdy więcej. Mijasz kogoś na ulicy, a może ten ktoś następnego ranka już się nie obudził. Kłocisz się z mamą, a może nie będzie wam już dane się pogodzić? Mówisz tacie 'pa', kiedy wychodzi do pracy, ale nie masz stuprocentowej pewności, ze za kilka godzin usłyszysz od niego zwykłe 'cześć'. Czasem to przez chorobę, czasem przez własną głupotę, czyjeś zaniedbanie, pijanych ludzi w autach i psychopatów z nożami. Nigdy nie wiesz, czy jutro nadejdzie, więc błagam, bierz życie takie, jakie jest. Lepszego nie będzie, może nawet nie zasłużyłeś na nic lepszego. Pamiętaj, że nic nie trwa wiecznie i że każdemu kiedyś skończy się tu czas. / love-4ever
|
|
 |
Nie znasz mnie. W ciągu ostatnich tygodni zmieniłam się tak bardzo, że czasami mi samej ciężko jest za sobą nadąrzyć. Ostatnio wcale nie pytasz co u mnie, ostatnio mało kto mnie o to pyta. Wiedz tylko, że jeżeli chciałbys zadać mi jakieś pytanie, porozmawiać, czy zwyczajnie się przywitać, to ja jestem. Zawsze do usług, zawsze dla Ciebie, akurat to się nigdy nie zmieni. / love-4ever
|
|
 |
Czujesz rosnącą gulę w gardle, żołądek zaciska się coraz bardziej, a serce przyspiesza swoje uderzenia. Ręcę zaczynają się trząść, a oddech staje się cięższy i głośniejszy, jakby każdy haust był potwornie bolesny. Siadasz na łóżku i próbujesz się uspokoić, a wtedy czujesz jak robi Ci się coraz goręcej. Odkrywasz kołdrę by ochłonąć, ale gula w gardle dała o sobie przypomnieć, a oczy zaszły mgłą. Mrugnęłaś, a po policzkach spłynęły dwie słone łzy. Potem było ich coraz więcej, aż w końcu zatopiłaś twarz w dłoniach szlochając coraz głośniej, co chwila pociągając nosem. Wypłacz się, myślisz, ponoć to pomaga. / love-4ever
|
|
 |
Cieszę się, że jesteś. Choć z każdym dniem oddalamy się od siebie coraz bardziej, wiem, że Twoja obecność w moim życiu dużo zmieniła. Dałeś mi radość, o którą przecież dziś tak ciężko. Obdarzyłeś mnie zaufaniem, troską. Wspierałeś mnie i podnosiłeś z największych upadków. Byłeś dla mnie jak prawdziwy przyjaciel, jak brat, zresztą nadal nim jesteś. Ale dziś czuję, że już zapomniałeś, o tym że przecież kochaliśmy się i nie potrafiliśmy funkcjonować bez siebie. Widzę, że nauczyłeś się jednak i tego. Nie, nie gniewam się, nie umiem, nie na Ciebie. Ja tylko strasznie tęsknię i czasem płaczę po nocach, brakuje mi Ciebie. Po prostu. / love-4ever
|
|
 |
Drgnęłam, kiedy dotknął mojego podbródka i zaczął unosić go ku górze. - Kolegę? Trójkąt? Kurwa, trzeba być frajerem, żeby składać takie propozycje, a Ciebie, mimo tego jak silna jesteś, to zabolało. Nie mylę się? - zapytał, patrząc mi w oczy, na co kiwnęłam głową. - Jestem silna, ale mam uczucia, tego nie zmienię - przytaknął, po czym dorzucił: - Wiesz doskonale, że mi się podobasz, ale nie chcę przyspieszać. Nie chcę zrobić nic pochopnego, choć jestem pewien, że tego chcę. Ja tego chcę, chcę Ciebie, jak i Ty chcesz mnie. Teraz jednakże skoncentruję się na Twojej duszy, masz najpiękniejsze wnętrze jakie znam - dokończył, głaszcząc mnie po policzku. On, priorytetowy psycholog mojego detoksu.
|
|
 |
I nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, lecz ta pierwsza kąpiel, poczucie tej wody sprawiało, że chciałam więcej za wszelką cenę
|
|
 |
Ideały nie istnieją, więc co Ty tu robisz? ♡
|
|
 |
To Ty obiecywałeś mi, że będę mogła liczyć na Ciebie o każdej porze dnia i nocy. Ty uczyniłeś się ideałem, który mimo wszystko wciąż mnie wspiera. Ty zaręczałeś, że to dane miejsce w Twoim sercu na zawsze pozostanie dla mnie, będzie czekało, co by się nie wydarzyło. Cholera, Ty tak bardzo mnie kochałeś i nie uwierzę Ci, że tego nie było. Ty przekonywałeś mnie, że nie pozwolisz mi o sobie zapomnieć, będziesz się przypominał. Ty mówiłeś mi, że jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, mając mnie przy sobie. Jakim cudem zebrałeś to wszystko i upchałeś gdzieś, gdzie nie ma prawa za Ciebie przemawiać? Jak to możliwe, że nie rozsadza Cię od wewnątrz?
|
|
 |
Nie chcesz tej przeszłości. Miażdżysz ją swoją podświadomością na tyle, na ile jest to możliwe. Nienawidzisz jej. Najchętniej usunąłbyś ją ze swojego życia. Nie chcesz przeszłości ze mną równie mocno jak ja nie chcę teraz przyszłości z Tobą.
|
|
 |
Słowa bywają ulotne, ale padły. Wypowiedziałeś to wszystko, co swoimi igiełkami powbijało mi się w serce i będę o tym pamiętać, bowiem zawiera wszelką koncepcję na kolejne kroki. Nie jestem zabawką i nie pracuję wedle Twoich zasad. I nie musisz mówić mi niczego dwa razy, bo to było ostateczne, to wszystko zamknęło - wspomnienia gdzieś na dnie mojego serca, wciąż obecne, lecz nie mające prawa głosu.
|
|
 |
Nie wiem jak wspomnimy o sobie za kilka lat. Nie wiem jakie uczucia będą występowały wówczas w naszych sercach. Zmienimy się? W jakimś stopniu na pewno. Wybaczymy do tego czasu każdą z ran? Uświadomimy sobie, co tak naprawdę było między nami? Czy my w ogóle się poznamy, mijając na ulicy? Nasze serca się rozpoznają? Czy przeszłość będzie miała choć minimalne znaczenie? Czy coś przyspieszy arytmię? Sądzisz, że będziemy mieli dość odwagi, aby spojrzeć sobie w oczy z uniesioną brodą? Będziemy mieć wyrzuty sumienia? Czy pojawi się choć jedno ukłucie żalu, że tak precyzyjnie zniszczyliśmy wszystko, nie próbując nawet rozpocząć walki? Pójdziemy na kawę? Czy po tej jednej filiżance będziemy mieć dość samokontroli, by któreś z nas nie zaprosiło drugiego do siebie? Skończymy w łóżku? Powiedz mi - czy mimo Twojego męskiego ego i mojej dumy, po latach dojdziemy do wniosku, że to była miłość?
|
|
 |
Już po tym wszystkim potrafiłeś na nowo cieszyć się mną, pisać, żartować, że znów pozostawiam ślady na Twoich wargach. Tylko nagle przy którejś spazmie nawracającego bólu zapaliło Ci się to cholerne światełko, wyimaginowana tablica z wynikiem jeden do zera dla mnie. To wszystko runęło wraz z Twoim nadszarpanym męskim ego, które przemówiło głośniej od serca i postanowiło, że zanim zaczniemy coś na nowo, musisz doprowadzić do remisu.
|
|
|
|