|
wciąż jestem tu to prawda tak jest, tu wódka kradnie wolność w zamian łagodzi stres
|
|
|
sam juz nie wiem co myślę i czego potrzebuję, teraz zakładam kaptur, idę z ziomkami pić, nie chcę odkryć przed śmiercią, że nie umiałem żyć
|
|
|
trudno żyć bez emocji, czy mnie słyszysz człowieku? kiedy jestem w melanżu zbyt wiele nie oczekuj
czasem sieję zniszczenie, nie przynoszę radości
|
|
|
znowu zamykam oczy, prześladują mnie zmory, nadal ciągnie się za mną poplamiony życiorys, choć brakuje pokory, wciąż pozostaję szczery
|
|
|
znów alkohol mnie wzywa kiedy los mnie zawodzi
|
|
|
nie chcę już świata zmieniać, ciężko wytrwać mi czasem w swoich postanowieniach
|
|
|
alkohol i te prochy, dziś polegam na sobie, tylko ja mogę stawić czoło własnej chorobie
|
|
|
prawdą jest, że chwilami zapominam o Tobie, moje drugie ja, każe koncentrować na sobie, jestem typkiem z wadami, w sumie jak każdy człowiek, dawno gdzieś zaniedbałem swoje psychiczne zdrowie
|
|
|
moje dłonie są ciężkie, toczę ze sobą bitwy, wiem jak trudno jest czasem złożyć je do modlitwy, brakuje mi pokory, serce krzyczy litości, ziomuś wiem, że nie jestem żadnym wzorem świętości
|
|
|
już wiem kto to przyjaciel, a kto parszywy wróg i będę o tym mówił, jak długo będę mógł
|
|
|
muzyka budzi w sercu pragnienia różnych czynów
|
|
|
już Ci mówię Twoje słowo dzisiaj gówno jest warte, myślisz, że jesteś na górze, tak naprawdę to parter, mówisz: sprzedam to co mam i już zażegnana bieda, ale zapomniałeś, że przyjaźni kupić się nie da
|
|
|
|