 |
Było zajebiście, później poznałeś ją.
|
|
 |
Każdy z nas ma kogoś za kim tęskni, kogoś komu ufa bezgranicznie, przez kogo płaczę i dzięki komu się uśmiecha. Każdy z nas ma osobę na której mu zależy, za którą oddałby wszystko, osobę bez której jest ciężko i taką, która przynosi nadzieje na lepszy dzień.
|
|
 |
- Lubię cię taką. - Jaką? - Taką moją. Leżącą w moim łóżku, ubraną w moją bluzę, pachnącą moim żelem pod prysznic.
|
|
 |
Ktoś mądry napisał na mojej ławce ''miłość to kurwa'' .
|
|
 |
Magik mówił że jest Bogiem niedługo odwiedził go sam.
|
|
 |
Jeśli mówisz, że nienawidzisz, to tak naprawdę nigdy nie kochałeś.
|
|
 |
" Miałam te myśli, ale nie miałam odwagi. Żeby skończyć jak Magik i się zabić. "
|
|
 |
- Ona nadal czeka. - Widocznie bardzo go kocha.
|
|
 |
- Kocham cie. - Co kurwa robisz!?
|
|
 |
I pamiętam kiedy go poznałam, to było tak oczywiste że jest dla mnie tym jedynym. Oboje wiedzieliśmy to od samego początku. I wraz z upływem czasu, wszystko stawało się trudniejsze - musieliśmy mierzyć się z wieloma przeciwnościami losu. Błagałam by został. By przypomniał sobie co było między nami na początku. Był charyzmatyczny, zniewalający, elektryzujący i wszyscy o tym wiedzieli. Kiedy wchodził do pomieszczenia, każda kobieta patrzyła w jego kierunku, wszyscy wstawali by z nim porozmawiać. Był jak ta hybryda, mieszanka człowieka, który nie mógł zapanować nad samym sobą. Zawsze odnosiłam wrażenie, że był rozdarty pomiędzy byciem dobrą osobą, i korzystaniem ze wszystkich możliwości jakie życie oferowało człowiekowi tak wspaniałemu, jak on. Rozumiałam sposób w jaki funkcjonuje i kochałam go. Kochałam go, kochałam go, kochałam go, kochałam go... I wciąż go kocham. Kocham go. /lana del rey
|
|
 |
|
To takie prymitywne. Słuchać jak ktoś mówi Ci, że odchodzi i uświadamiać sobie, iż wcale nie zabiera Cię ze sobą, a porzuca tutaj samą; reagować lekkim uśmiechem, pozorującym zrozumienie. Tak, rozumiem, tak, tak, tak, podczas kiedy całe wnętrze krzyczy z pytaniem: dlaczego? Byłam niewystarczająca? Niezbyt dobra? Przekonujesz siebie, że jesteś w stanie skończyć to z klasą, patrząc mu w oczy. Uparcie odsuwasz od siebie świadomość, że wpatrujesz się w jego źrenice bez łez, które szklą Twoje spojrzenie. "Oczywiście. Rozumiem", zapewniasz. Nie przytula Cię na pożegnanie, a kiedy odwraca się, mimowolnie wyciągnięte ręce wędrują w jego stronę, przeszywając chłodne powietrze. Koniec września, liście spadają Ci pod stopy. Pękło Ci serce, to nic. / definicjamiloscii
|
|
 |
Może kiedyś to zrozumiem, może ci wybaczę. Może kiedyś, ale nie teraz. Teraz nie potrafię.
|
|
|
|