 |
Seks, wóda, jointy, rap, na stole posypana koka.
|
|
 |
A ludzka zawiść jest podła, mocna się chowa za rogiem, pseudo misjonarze co o szacunku gadają stale, chcą o nich mówić i głosić, nauczać, lecz sami do innych nie mają wcale go!
|
|
 |
Żyję jak gwiazda rocka, na zmianę nie ma planów.
|
|
 |
Do granic renomowani, choć nienominowani.
|
|
 |
najlepszy weekend, Głębocko < 3
|
|
 |
[1] Budzę się rano i słucham, jak z kuchni dochodzą mnie dźwięki Jej obecności. Wychodzę powoli z łóżka, bo ten deszcz za oknem nie zachęca. Narzucam szybko coś na siebie i wchodzę do pomieszczenia sąsiadującego z sypialnią. I widzę Ją. Cudowną, bez makijażu, w dużej, rozciągniętej koszulce, z kubkiem gorącej herbaty, który obejmują dłonie. Patrzę na Jej roześmiane oczy i przypominam sobie, jak nauczyła mnie zaufania. Codziennie od początku pokazywała na czym to polega. Jak mama, która uczy dziecko tabliczki mnożenia. Była cierpliwa, pełna nadziei. Każdego dnia, kiedy zbliżam swoją dłoń do Jej ręki uderza mnie ogrom poczucia bezpieczeństwa. Pamiętam, jak miesiącami rysowała na moim ciele pewność, że będzie.
|
|
 |
Powiedz mi co lepsze siódme poty fizyczne,
czy po koksie spod skrzydła aromaty toksyczne.
|
|
 |
Czuć chemię, My, kanapa i Breaking Bad.
|
|
 |
Mam na wyciągnięcie ręki szczęście,
cel widzę częściej,
daje słowo oddałbym wszystko żeby dziś być gdzieś z Tobą.
|
|
 |
Szanujemy tylko swoje mamy i prawdziwe damy.
|
|
 |
od pewnego czasu przestało mi zależeć, na tym co mogą pomyśleć, na tym co mogą powiedzieć.
|
|
|
|