 |
jedno życie masz, odstaw to przez co tracisz
|
|
 |
masz to, miłość i wierność idą razem, wtedy masz wszystko
|
|
 |
chodź, zabiorę Cię tam, gdzie w kolorach jest świat choć na chwile zapomnij.. otulę Ciebie szalem ciepłym tak doskonale gdzie czas z przestrzenią stykają się zmieniając bieg otulę Cię do snu byś choć na chwilę mógł odpocząć od ciężaru ludzkich spraw oddaj się w me ramiona już nadeszła pora by przestać toczyć syzyfowy głaz
|
|
 |
krzyk bezradności zanim śmierć zabierze nas z tego miejsca zobacz karmi nas kultura ideałami wkłada nam te wszystkie bzdury w usta i co? też chcę wierzyć w miłość, w coś co da mi szansę
|
|
 |
chciałbym wykrzyczeć swoje grzechy by z nowym dniem budzić się czystym, a nie z coraz większym garbem gdzieś to dziewictwo niewinności zniknęło taka była przeszłość, teraz jest tych chwil przemoc.
|
|
 |
przyzwyczaili się. popłakali, a potem się przyzwyczaili. człowiek jest podły i do wszystkiego się przyzwyczaja.
|
|
 |
zawsze mówiła, że chodzi o moją twarz. że w mojej twarzy jest coś, czego nie może znieść. w moich oczach, w sposobie, w jaki na nią patrzę, w tym, że istnieje.
|
|
 |
dwa lata temu byłem pełen życia, potem było kilka razy kiedy chciałem szczerze zdychać
|
|
 |
może kiedyś, po latach jednak szepnę nieśmiało 'kiedyś, tamtego lata strasznie panią kochałem'. a ty przerwiesz w pół zdania me wyznania zabawne 'i ja pana kochałam, wtedy latem i dawniej'.
|
|
 |
posyłam ci moje bezdomne serce. co chcesz z nim zrób.
|
|
 |
wiesz, nie spałem tysiące lat, teraz chcę zasnąć
|
|
 |
pić do lustra w sumie wstyd, weźmiesz to na miękko mówiąc: "innym już nie umiem być"
|
|
|
|