 |
leżałam już na dnie i mimo wszystko udało mi się z niego wydostać, więc dam radę, kolejny raz.
|
|
 |
są ludzie, dla których warto wstać rano z łóżka i choć przez chwilę poudawać, że jest się bajecznie szczęśliwym.
|
|
 |
obiecałam ci kiedyś, że przestanę cię kochać na zawsze w dniu, w którym o mnie zapomnisz. zapomnij, proszę.
|
|
 |
tak naprawdę, jakoś się trzymam w całości. chodzę z podniesioną głową i układam włosy. żyję, bo właściwie mam dla kogo i mówiąc szczerze, mogłoby być idealnie, gdybyś wciąż nie mieszał mi w głowie.
|
|
 |
najbardziej przeraża mnie ta dziwna nieobecność. patrzę w lustro i widzę całkiem obcą twarz.
|
|
 |
może moglibyśmy wciąż być razem, trzymać się za ręce i leżeć godzinami w łóżku. może dziś miałbyś dla mnie więcej czasu i poszlibyśmy do mnie, jak zwykle. może kochalibyśmy się nawet, jak kiedyś, a później zasnęli obok siebie i oddychałabym twoim zapachem, a twój dotyk sprawiałby ciarki. może znów byś mnie pocałował, jak wtedy, pierwszego dnia i patrzylibyśmy za okno na śnieg, a później leżąc pod kocem, pilibyśmy gorącą herbatę z jednego kubka i rozmawiali o marzeniach, jak dawniej. może jeszcze przez jakiś czas męczylibyśmy się ze sobą, może byśmy wytrzymali. może nie byłoby tak źle.
|
|
 |
chciałabym jeszcze kiedyś spojrzeć ci w oczy i pomyśleć spokojnie, że miłość jednak zawsze zwycięża.
|
|
 |
"nagle zdajesz sobie sprawę, że wszystko się skończyło. naprawdę. nie ma już powrotu. czujesz to. i próbujesz sobie przypomnieć, w którym momencie właściwie to wszystko się zaczęło. i odkrywasz, że zaczęło się wcześniej niż myślisz. długo wcześniej. i to w tej chwili uświadamiasz sobie, że to wszystko zdarzyło się tylko raz. i nieważne jak bardzo się starasz, nigdy nie poczujesz się tak samo. nie będziesz już nigdy czuć się jak trzy metry nad niebem."
|
|
 |
jest już po prostu za późno na wszystko.
|
|
 |
będę coraz bardziej wulgarna, wredna i cyniczna. więc nie kiwaj mi palcem i nie próbuj zatrzymać, nic już nie da się zrobić, to moja wolność i moje życie, które ja sama powoli przeistaczam w inferno.
|
|
 |
chciałabym, żebyś zabrał mnie właśnie tam, do samego początku, kiedy pierwszy raz zaświeciło nad nami słońce i żebyś bez żadnych wyroków, decyzji, przeprosin, podziękowań i win tak po prostu podszedł i mnie objął.
|
|
 |
nie potrafimy być razem, ale jeszcze bardziej nie potrafimy być osobno. zabijałeś mnie szybko i gwałtownie, podrzynając mi gardło ostrymi słowami, a teraz umieram powoli i boleśnie, całkiem sama, duszę się i patrzę, jak cienie naszej miłości wciąż tańczą na ścianie.
|
|
|
|