 |
nie wybierać stu cyfr, nie szukać pereł, trochę szczęścia dla Ciebie to już w chuj za wiele
|
|
 |
ta prosta droga, którą trzeba było przebyć codziennie,
myśląc jak kolejny dzień przeżyć w piekle
|
|
 |
zabierz ją gdzieś, gdzie Wam nic nie trzeba,
pokaż, że nie musi umierać, żeby iść do nieba
|
|
 |
U R A GLORIOUS HEADFUCK THING. OWN IT
|
|
 |
pisz tak, jakbyś myślał, że nigdy jej tego nie pokażesz - a potem wyślij.
|
|
 |
i żaden nawet największy ból, nie jest w stanie mnie zabić dziś. Możesz na rany mi posypać sól, ale poddają się tylko słabi
|
|
 |
mówisz - jesteś gówniarz i nie umiesz żyć w parze. mówię - jestem gówniarz i mam wyjebane
|
|
 |
świt w wkrótce my wypijemy za łzy to smutne, znów padamy po wódce, rozmawiamy i cud że znów powracamy pojutrze, obojętni by ustrzec się przed skutkiem tej zmiany, może to później, grunt że w ogóle rozmawiamy, pokrótce
|
|
 |
o jeden most za daleko, pod zamkniętą powieką nadal tłamszę w sobie ból, poniekąd znów przecieram oczy, po czym dotyk przemocy broczy serce w emocje tych nocy
|
|
 |
Ty stoisz obojętna, jednak mówiąc do mnie, uśmiercasz we mnie wszechświat, nic nie trwa wiecznie, faktycznie nic gdy jest za wcześnie by ucichły szepty modlitwy
|
|
 |
fascynacją wspólnych słów, gdyż Tobie życie zawierzam, wątpliwości zburz, chociaż nie wiem co zamierza Bóg
|
|
 |
wzniosę głowę i spokojnie ułożę obok Twojej, mamy tylko moment, by poznać siebie znów
|
|
|
|