 |
to odwieczne pytanie" CO ONA MA, CZEGO JA NIE MAM?"
|
|
 |
wymiana spojrzeń, paraliż ciał.
|
|
 |
niczym szkło ciśnięte o ścianę.
|
|
 |
Spaliła kolejnego papierosa rozdeptując pozostałosci na trawniku i ruszyła dalej przed siebie.Ze spuszczoną głową przeszła obok Jego domu nie mając odwagi by spojrzeć w okno Jego pokoju,w którym widać było poruszająca się sylwetke.Ledwo powstrzymując łzy przyspieszyła kroku i schowała sie za murek.Drżącymi dłońmi wyjęła ostatniego papierosa i spróbowała go odpalić,lecz nagle ktoś wyrwał jej go z ust-Co Ty wyprawiasz?!-krzyknął-Co Ty tu..?Jak?skąd wiedziałes?-spytała zaskoczona uwalniając krpole łez-Widziałem przez okno.Nie lubie jak palisz-objął ją ramieniem i zaczął prowadzic w stronę domu-Przepraszam-szepnęła na co on przyśpieszył kroku-Nie mówmy o tym.To było dawno-rzekł przypominając sobie jej zdradę,odejscie a potem prośby o wybaczenie-Mimo co sie stało nigdy nie przestałem Cie kochać i nie moge pozwolić,abyś przeze mnie wpadła w nałóg-rzekł objąwszy jej dłonie-odbiło mi,ale kocham Cie i chce by było jak dawniej-powiedział pozostawiajac na jej ustach delikatny pocałunek|| pozorna
|
|
 |
RZUCAM DOLARAMI W MOKRE OD SZAMPANA CYCATE DZIWKI! ;3
|
|
 |
potrzeba mi kogoś, kto odprowadzi wieczorem pod dom, żeby się upewnić, czy aby bezpiecznie wracam, w każdej chwili będzie kontrolował, czy się uśmiecham, kto będzie pisał "dobranoc" i "dzień dobry", kto będzie podjadał kanapki i robił herbatę z cytryną, kogoś, kto będzie pukał do drzwi codziennie bez względu na godzinę, z kim można będzie leżeć na poduszce głowa przy głowie i w lato spać pod jednym kocem, kto umie przytulać i umie znikać kiedy potrzeba, ale tylko na niby, schowany za rogiem czekać na moment, w którym będzie mógł znowu położyć głowę na kolanach, z kim można czytać książki i oglądać filmy, a później godzinami o nich rozmawiać, kogoś, kto rzuca śnieżkami w okno i w letnie noce zabiera, żeby oglądać gwiazdy, kto pilnuje, kto opiekuje się, kto mówi, że tak, że nie, że uważaj, że pamiętaj i że nie marudź.
|
|
 |
-Nie odchodź-prosiła łapiąc go za rękaw bluzy,lecz on nie miał zamiaru się zatrzymać-Dlaczego?!-krzyknęła-Przecież wiesz,że to stało sie tylko ten jeden jedyny raz!Nie chciałam!Musisz mi wybaczyć!-kontynuowała lecz on wyszedł trzaskając drzwiami.Została sama w pustym mieszkaniu.Osunęła się na ziemię nie powstrzymując już łez.Z cichego szlochu przerodził się płacz małego dziecka.Czuła zapadajacy się cały jej świat.Na własne życzenie zburzyła wszystkie fundamenty ich wspólnego życia.Wspólne plany, marzenia i wspólne życiowe cele.To był moment,krótka chwila,która zadecydowała o całym jej życiu.Oszukała,zdradziła,a potem błagała o wybaczenie.Nie wybaczył i nie wybaczy nigdy.Po woli podniosła się z ziemi i popełzała do okna.Z daleka dostrzegła Jego sylwetkę zdając sobie sprawę,że wraz z nim właśnie odeszło całe jej szczęście i całe jej zycie..|| pozorna
|
|
 |
Wybiegła z domu trzaskajac drzwiami krzycząc w myślach-cholera spóźnię się!-Biegła ile sił w nogach ledwo łapiąc oddech.Co chwilę potracała przechodniów rzucając im niemy uśmiech i biegła dalej.W końcu znalazła się w parku,w którym się z Nim umówiła.-uff,zdążyła-rzekła i usiadła na ławce.Szybko nałożyła błyszczyk,poprawiła włosy i czekała na jego przyjście.Czekała 10-35 minut rozglądając się wokół,jednak prócz pary staruszków nikogo nie dostrzegła.W głowie zaczęła układac różne scenariusze bojąc się,ze coś się stało.Zapomniał?Miał wypadek?Czy moze nie chciał mieć z nią już nic wspólnego.Myśląc nad tym wstała i ruszyła przed siebie.Pojawiła się łza,później kolejna.Kochała,tęskniła i łudziła się,że to miłość.Nagle poczuła na ramieniu czyjąś dłoń.Wystraszona odwróciła się widząc Jego brązowe oczy i uśmeichniętą twarz-Wybacz,ale starszy pan wykłócał się o ostatnią różę-powiedział wskazując długą roślinę trzymaną w dłoniach-I kocham Cię-dodał ocierając jej łzę..|| pozorna
|
|
 |
Obudziłam się w środku nocy spojrzawszy na zegarek 03:27.Przewróciłam się na drugi bok i z całej siły próbowałam znów zasnąć powracajac do tego samego snu.Od dawna Go nie widziałąm,od dawna nie pojawiał się w moich snach.Aż nagla stał się częścią mojego życia we snie.Znów byliśmy razem,szczęśliwi,zakochani,wpatrzeni w siebie niczym w obrazek.Była również ona..Jego obecna dziewczyna.Ale we snie,to mnie kochał,mnie przytulał i mnie mówił jak kocha.A ona?A ona była kimś kim gardził.Kimś kto tylko kiedyś nas rozdzielił i rozpieprzył wszystko.Kochaliśmy się i to było dla nas najsilniejsze.Nie spodziewałam się,że mi się przyśni,bo nie myślę o Nim tak często jak kiedyś.Ale wciaż mi zależy.Wciąż tęsknie i czekam mimo,że ma inną.Od rana zastanawiam się nad znaczeniem tego snu..ale podobno sny spełniaja się na odwrót.To znaczy,że juz nigdy Go nie dotknę,już nigdy Go nie pocałuję i już nigdy nie powiem jak bardzo kocham,ani nie usłyszę,ze jestem dla Niego wszystkim..Całym Jego światem..|| pozorna
|
|
 |
-Uh!Mój mąż będzie musiał umieć gotować,bo inaczej umrę z głodu-powiedziała zdrapując z patelni niedoszłego naleśnika wywołując falę śmiechu ze strony chłopaka-Mówiłem,że pomogę.Daj to-podszedł próbując wziać patelnie z jej dłoni-Nie!mówiłam,że usmaże Ci naleśniki.Więc siadaj i siedz!-rzekła ze złoscią wyciągając z szafki 3 już patelnię-Kochanie,odłóż to.Ja Ci usmażę-powiedzial przytulając ją do siebie-Ale obiecałam-rzekła marszcząc czoło-Przecież mąż ma Ci gotować.A ja umiem gotować.Ja będę gotował,a Ty będziesz sprzątać-Na te słowa podniosła na niego wzrok robiac dziwną minę-ohoo nie bądz taki do przodu!Nie zamierzam sptrzątać Twoich brudnych skarpetek!-rzekła z udawana obrazą-Cześć dzieciaki!Co robicie?-usłyszeli głos jej ojca odskokując od siebie jak opażeni-dobra,dobra.też kiedys byłem młody.To co dziś jemy?-spytał podchodząc do kuchenki-Boże.Co to?Znowu brałaś sie za gotowanie?-spytał odwracajac się do córki-No chłopcze,ucz sie gotować bo inaczej będzie z wami kiepsko. || pozorna
|
|
|
|