|
Ona chciała tylko Twojego szcześcia, chciała usłyszeć dźwięk przychodzącej wiadomości, nie chciała wiele, a mimo to i tak nie potrafiłeś jej tego dać.Teraz siedzisz nad jej grobem i pytasz :dlaczego?./i_like_you
|
|
|
Oddała mu się cała, a On odszedł, i choć wszyscy mówią jej,żeby odpusciła,Ona wierzyć nie przestała./i_like_you
|
|
|
Wiesz, ja się nie zmienie.Zawsze będzie mi brakowało zabawy, świadomości,że nie jestem przed nikim odpowiedzialna, a moje czyny nie ranią nikogo. Prosze,nie łudź się,że będe Cię kochała wiecznie, bo mimo,że chciałabym to utracone zaufanie ciężko odbudować. /i_like_you
|
|
|
Nie potrafie mu spojrzeć w oczy, ciągle karmie go kłamstwami, boje się,że odejdzie, a przecież dopiero wrócił./i_like_you
|
|
|
Chciałabym,aby ktoś po moim odejsciu stwierdził,że pusto jest beze mnie,żeby cytował moje słowa,i pił za moje zdrowie,wtedy bym wiedziała,że byłam kimś na tym świecie./i_like_you
|
|
|
Jedyne czego w tamtej chwili potrzebowałam to była Twoja obecnosć,Ciebie oczywiscie nie było,kazałeś radzić sobie samej, a teraz wracasz i chcesz odbudować wszystko./i_like_you
|
|
|
I kiedy nie miałam nic do stracenia nagle poczułam,że moge wszystko,że w tym wszystkim jest jakiś sens,ze Bóg rani mnie, nie dlatego,że zaslużyłam na to,lecz chce mi pokazać,że potrafie podniesć się po porażce./i_like_you
|
|
|
Znowu się zgubiłam, i szukam swojej drogi. Stoje w martwym punkcie, i nie ma nikogo,więc dławie się swoimi łzami,powoli zatracając się./i_like_you
|
|
|
Cichy szmer nocy, dochodzące z dala od głównej trasy odgłosy pojazdów, odbicie księżyca rozcinające się w lekkich falach jeziora, wino i Ty. Na zmianę podawaliśmy sobie tę butelkę, upijając naprzemiennie po łyku, zamknięci w sobie, z własnymi pytaniami. Zagadnąłeś wtedy, o czym myślę, a ja podsumowałam to krótkim uśmiechem. Dzisiaj Ci powiem - zastanawiałam się nad tym, jak to jest, że w naszym życiu pojawia się jeden, przypadkowy człowiek, siada naprzeciw i majstruje przy naszym sercu, zaprogramowując je na tak silne uczucie do siebie. Od tamtej nocy zaprosiłam do swojego życia wielu informatyków tego pokroju i żaden nie poradził sobie z wirusem, jaki Tobie udało się we mnie przelać.
|
|
|
Trzeba to poukładać zupełnie od zera. Trzeba usiąść na chwilę, wyhamować i przeanalizować wszystko to, co się dzieje, by nie zabrnęło za daleko. Zacznijmy jednak od tego, by po prostu położyć się spać, trochę otrzeźwieć, odstawić ten gin z tonikiem. Potem będziemy żyć. Na nowo, w innym rytmie, w inaczej popieprzony sposób.
|
|
|
Zostawiam Cię na środku ulicy, z niewielką ilością procentów we krwi, fajką między palcami i zdziwionym spojrzeniem. Wysuwam Ci się z ramion, rzucam krótkim tekstem i nie wierzysz w to, co słyszysz. Nie możesz drgnąć, paraliżuje Cię świadomość tego, że właśnie mnie tracisz. Nigdy Ci się to nie przytrafiło. Nigdy to uczucie, nigdy taki odzew.
|
|
|
|