|
Po raz kolejny obudziła się w środku nocy. Nie to nie był koszmar. To był piękny sen. Piękny bo był w nim On. Kiedyś był codziennie, teraz tylko w snach.. /youstee
|
|
|
Mija trzeci rok, a ja nadal pamiętam. Pamiętam pierwsze spotkanie, pierwszą rozmowę, pierwszy pocałunek. Pamiętam wszystko. Choć trwało to krótko, mi dało to wiele. Choć więcej było tych złych chwil, ja pamiętam te dobre. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że stara miłość nie rdzewieje.. Miał racje. /youstee
|
|
|
Wspomnienia wracają każdej nocy, w każdej chwili. Zaczynasz myśleć, co by było gdyby.. Zawsze będziesz wymyślać nowe scenariusze tego co mogło się wydarzyć gdybyś postąpiła inaczej. Gdybyś mu wtedy wybaczyła, dała jeszcze jedną szanse. Zawsze będziesz miała do siebie żal za to że nie zaryzykowałaś. Zawsze. Dopóki kochasz.. /youstee
|
|
|
mówisz: da się zapomnieć a najlepszym lekarstwem na zapomnienie jest nowy facet? być może, ja też żyłam w takim przekonaniu, ile to razy wpakowałam się w tarapaty, ile razy to próbowałam uciec od nowego chłopaka, który się we mnie próbował zadłużyć, ile razy to płakałam, bo nie chciałam kogoś zranić i próbowałam na siłę być miła, wmawiać komuś, że może jednak coś z tego będzie, ile razy to zwalałam na czas, że musi jeszcze trochę minąć odkąd zostałam zraniona, a kończyło się na tym, że poznawałam kogoś zupełnie nowego i brałam go pod włos, zaślepiałam go i chciałam, aby był na każdą moją zachcianką. jednak teraz, już dzisiaj mogę powiedzieć, że nie da się zapomnieć, nie tym razem, nie wtedy, gdy pozna się kogoś, z kim chce się spędzić całe życie i wymaga się od niego tylko tyle, żeby był i kochał, to nie tak wiele, to prawdziwa miłość.
|
|
|
mogłabym zostawić swój uśmiech na twojej smutniej buźce, a sama odejść bez niego, jak dla Ciebie wszystko, to dosłownie wszystko, pamiętaj, zostawię Ci po sobie ślad.
|
|
|
Zazdrość, to nie brak zaufania, tylko lęk przed utratą ukochanej osoby
|
|
|
tęsknię za im. cholernie tęsknię. a widziałam go kilka dni temu. cholerne kilka dni temu. jedyne, co mnie podtrzymuje to to, że już niedługo go przytulę, będę miała pewność, co robi, z kim jest, czy jest bezpieczny i czy wciąż widzi nadzieję na nasze wspólne jutro. a teraz.. cały czas o nim myślę, piszę z nim, rozmawiam... słyszę jego głos i wiem.. wiem, że jestem szczęśliwa. w końcu szczęśliwa. już jestem pewna, czego chcę, a przede wszystkim tego z kim będę za kilkadziesiąt lat rozwiązywać krzyżówki, grać w szachy i bawić wnuki, które kiedyś zapewne go zapytają 'dziadku, jak poznałeś babcie?'
|
|
|
często, jak leżymy wtuleni w siebie zapada między nami cisza. wtedy zastanawiam się, o czym on myśli, czego teraz oczekuje; czy może mam mu coś powiedzieć, czy jednak kontynuować milczenie. po chwili wsłuchuje się w jego oddech i mam ochotę odpłynąć, tak bardzo bezpiecznie czuję się w jego ramionach, aż mogłabym zatopić się w nich na dłużej i zasnąć. pierwszy raz w moim życiu czuję, że mam prawdziwy tylko mój skarb.
|
|
|
wybierzmy się kiedyś na taki długi spacer, całodobowy spacer. tylko my we dwoje. pieszo w nieznane. może w pełni nie ryzykujmy, zabierzmy ze sobą; coś do picia, jedzenia i schronienia, chociażby namiot. znajdźmy jakieś straszne miejsce, w którym obydwoje będziemy trząść się ze strachu, jakiś nawiedzony las czy jezioro z dziwną historią. wyłączmy telefony, ogólnie odłączmy się od świata, bądźmy dostępni tylko dla siebie, chociaż w jeden dzień bądź tylko mój i daj mi poczuć się tą szczęśliwą, a właściwie już 'jedyną' tak bardzo tego pragnę, chcę w to uwierzyć, przytul mnie z całej siły i nie pozwól od siebie się oderwać. gdy zobaczysz, że jestem smutna, o nic nie pytaj, pocałuj mnie i spróbuj wyssać ze mnie ten smutek, żebym się uśmiechnęła i wyznała Ci, że to nie były łzy bólu, smutku, strachu czy złości, a szczęścia, prawdziwego szczęścia przy Tobie, przy moim najwspanialszym mężczyźnie, z którym chcę spędzić życie.
|
|
|
nie chce mijać go z kimś innym, niż z samą sobą w lustrach chociażby galerii handlowych. nie chce wmawiać sobie, że musze o nin zapomnieć. pragnę wciąż tego samego: on ma być tylko mój. z naciskiem na tylko. gdyby miało nas coś rozdzielić, to ten cios nam zadany, byłby ciężki i zbyt sztuczny do przyjęcia na tak zwaną: klatę i udawania, że nie ma nikogo kto by nam przypominał o swoim istnieniu, że się nie znamy, że nic nas nie łączyło, że nie mamy ze sobą wspomnień, że wszystko co czuliśmy do siebie, znienacka wygasło. nasze życie byłoby jednyn wielkim kłamstwem i porażką bez wzajemności, bo przecież nie przestaniemy być dla siebie ważni a przyznać się do tego nie miałby kto, duma by nas rozpierała, ale jest jeszcze coś, to coś, co by nas do siebie przyciągało, zawsze by wygrywało, my to już wiemy, że nie ma takiej siły by odebrać nam to szczęście i wspólną radość z każdego następnego dnia zbliżającego nas do wymarzonej przyszłości.
|
|
|
dobra, spojrzeliśmy na siebie, zaiskrzyło, spędzamy czas, wciąż poznajemy się mimo że stuknął nam za 3 miesiące już dwa lata, to nadal mnie zadziwiasz, widzę w Tobie coraz więcej zalet, miłości i szczęścia, o które powinnam walczyć, nie poddawać się, ochraniać przed zawiścią osób trzecich. jesteś, będziesz i chcesz być mój. nie musisz, Ty chcesz. z własnej woli. Ty mnie kochasz, a ja kocham Ciebie. jest wspaniale. te motylki w brzuszku. ta wspólna radość i smutek. to stare małżeństwo po przejściach i ochota dążenia do tej przysięgi. my pokonany te skały, góry, doliny, te stworzenia nie życzące nam dobrze, my będziemy nawet, jakby w lipcu była zima, a w grudniu +36 stopni i upały, żadne wariacje nie spowodują, że nasza miłość ulegnie, ona jest nie do ruszenia, nikeśmiertelna, jej funkcja jest rosnącą, od 17.07.2013 do +nieskończoności. ten wyrok i karę przyjmę z wielką chęcią, bez odwołania i kaucji, ja chcę budzić się i zasypiać przy Tobie, odpowiada mi to skazanie na dożywocie.
|
|
|
jestem zazdrosna, chorobliwie zazdrosna, już dawno na jego miejscu kopnęłabym taką wredną, zimną i samolubną zazdrośnice. tak bardzo nie lubię, być w jego obecności i innych dziewczyn, co najgorsze nie lubię, jak któraś z nich go przytula, lub daje mu buziaka. wiem, nikt nie jest dla nikogo na własność, ale czy to za duże wymagania, żeby jego ramiona, usta i miłe słówka należały tylko do mnie? tak to nałóg, uzależnienie, depresja, nie wiem jak to nazwać, przydałby mi się odwyk i zmiana, zmiana siebie. mam chęć na prawdziwe szczęście, ale.. ale no właśnie pojawia się, ale.. bo zazdrość mnie codziennie trzaska i gotuje we mnie wodę, która parzy.. często przez tą powstałą parę, oczy mi się pocą i wybucham o byle co, bo boje się przyznać, że nienawidzę go za ten za miły charakter i powodzenie u dziewczyn, powodzenie, które nie rozumie, że zajętych się nie dotyka na żaden sposób, nawet uśmiechem.. tak to staje się coraz dla mnie cięższe, bezsilność mnie zabija, kocham go o wiele za bardzo.
|
|
|
|