 |
|
- no, Dominika. musisz się w końcu wziąć w garść. on o Tobie nie pamięta a Ty wciąż wspominasz, przy czym sama łamiesz sobie serce. powinnaś zapomnieć. nie wiem, wydaje mi się, że będzie Ci łatwiej niż innej dziewczynie. w końcu to był tylko jeden niewinny pocałunek, który zmienił ogólnie wszystko w Twoim życiu.. - mówiłam sama do siebie. lecz nie potrafiłam skorzystać z rad, które sama sobie udzieliłam.
|
|
 |
|
nawet nie wiesz jak cholernie zabolało mnie, gdy dowiedziałam się, że Twoje serce ma już swoją drugą połówkę. kurwa. siedzę teraz z chusteczkami i dołuję przy Happysadzie. ogarnij, to boli!
|
|
 |
|
idę spać z nadzieją na lepsze jutro. dobranoc.
|
|
 |
|
czasem brak mi słów by wyrazić co czuje
|
|
 |
|
wiem że nie dobrze uzależniać się od kogoś
lecz kim bym był gdybym nie był z tobą
|
|
 |
|
być może wreszcie spojrzę dalej niż czubek nosa, zobaczę cię, a siebie rozsypię jak popiół z papierosa
|
|
 |
|
wokół tylko cisza i moje wątpliwości
czy naprawdę już przywykłem do jebanej samotności
|
|
 |
|
nalewam drugą szklankę, żeby nie była pusta
jak pokój, moje serce i słowa w twoich ustach
|
|
 |
|
patrzę wstecz i oceniam, czy tak bardzo się zmieniłem
|
|
 |
|
trzymam cię w ramionach ale na koniec wypuszczam. muzyka przestaje grać, gasną światła, milkną usta.
sala jest pusta, trzymasz mnie za rękę, ale puszczam twoją dłoń
i nie złapię nigdy więcej. mocno bije serce, lecz nie wymieniamy zdania,
więc odwracam się na pięcie odchodząc bez pożegnania
|
|
 |
|
poza kontrolą widzę kres skoro ciebie nie ma obok,
nie ma łez, nie ma słów, które bolą
|
|
 |
|
czeka cię piekło, ja w swoim jestem odkąd mimo słońca ulice zaczęły moknąć
|
|
|
|