 |
Martwię się... Każdy ma inne wartości. Dla mnie najważniejsza jest miłość i to, co z niej wynika. Bo to nie jest uczucie takie jak po zjedzeniu czekolady. Przyjemność można odrzucić. Miłość musi podlegać pielęgnacji. Trzeba o nią dbać i wzniecać jej płomień. Wiele osób powiedziałoby, że to kościelne określenie. Natomiast ja uważam, że nieważny jest sposób w jaki nazywamy uczucia tylko w jaki sposób determinują one nasze czyny. Jestem gotowy umrzeć za osobę, którą kocham ponieważ wiem, że jej istnienie jest dla mnie ważniejsze niż moje własne. Wiem, co to znaczy stracić kogoś kogo się kocha. Wiem jak to jest być odrzuconym. Nie łatwo jest mi zaufać po tym wszystkim, co przeszedłem. Minie sporo czasu. Wiem jednak, że chciałbym spróbować. Mieć wspomnienia razem. Mieć plany wynikające ze wspólnych decyzji. Założyć rodzinę o którą będę dbał jak prawdziwy mężczyzna. Kochać żonę i dzieci ponad wszystko na świecie.
|
|
 |
I było w niej coś...kobiece,
nieuchwytne, dalekie, coś, co trzeba chwytać pazurami.
|
|
 |
za szybko i za bardzo się przywiązuję do ludzi. za łatwo się otwieram i zbliżam. dostrzegam w ludziach to co dobre, zapominając, że zawsze jest to drugie oblicze.
|
|
 |
Proszę, bądź. Zwłaszcza gdy powiem, że masz wyjść
|
|
 |
Kocham swoje wspomnienia... Kocham je za to, że wszyscy w nich żyją. Wszyscy tam są.
|
|
 |
A wystarczy mocno przytulić, z taką siłą i zarazem czułością, że właśnie takim dotykiem, można przekazać kobiecie najwspanialsze wyznanie miłości.
|
|
 |
Czasami ze względu na złe samopoczucie człowiek ma ochotę po prostu się rozpłakać.
|
|
 |
Kiedy bardzo Ci na czymś zależy, okłamujesz się na każdym kroku.
|
|
 |
Pamiętasz pierwsze spotkanie? Zapamiętaj ostatnie.
Coś się zjebało... A uczucia chciałyby stać się martwe.
Nie będzie w kółko tak samo, słabo się rozumiemy.
To znowu staje się chore lepiej jak już nie BĘDZIEMY
|
|
 |
Gdybyśmy się nie spotkali, myślę, że moje życie nie byłoby kompletne. Przemierzałbym świat w poszukiwaniu ciebie, nawet gdybym nie wiedział, kogo tak naprawdę szukam.
|
|
 |
był czas kiedy myślałam o samobójstwie. Nie chodzi o to, że naprawdę próbowałam się zabić, ale o to, że chodziło mi to po głowie. Myśl, której się uczepiłam, żeby poczuć się lepiej. Budziłam się i nic mnie nie obchodziło; nie mogłam jeść i wtedy myślałam sobie, że jest tylko jeden sposób, żeby to wszystko zakończyć. Już wtedy wiedziałam, że to szaleństwo, i, tak jak mówiłam, nie wierzyłam, że mogłabym to zrobić. Ale świadomość, że jest taka możliwość, sprawiała, że czułam się, jakbym nadal panowała nad własnym życiem. A był taki czas, że niczego bardziej nie pragnęłam. Chciałam tylko wierzyć, że mam nad wszystkim kontrolę. Krok po kroku wzięłam się w garść.
|
|
 |
A kiedy spotkały się ich usta, poczuł się jak odkrywca docierający wreszcie do odległych brzegów, które do tej pory tylko sobie wyobrażał albo znał ze słyszenia.
|
|
|
|