 |
Pragnę go tak, jak pragnę powietrza, by oddychać. Nie był to wybór to konieczność.
|
|
 |
Tu rosną zła kwiaty
Wóz albo przewóz
Niosą łzy a nie radość
Wyjdź tu faktom naprzeciw
|
|
 |
Dla większości z nas zaufania już nie ma. Było, kiedyś, dawno, pamiętam jak przez mgłę. Pamiętam, że miałam wiarę w ludzi, ba, patrzyłam kiedyś na kogoś z taką dziecięcą naiwnością. Oddałabym za tą osobę wszystko, nie, nie w przenośni, dosłownie. Wstyd się przyznać, że teraz widzę bezsens tamtych zachowań, bo dać komuś serce, tylko po to, żeby użył go jako trofeum to kiepska opcja. Ufałam, ale wyrosłam z takich absurdów./esperer
|
|
 |
Bo Ty wcale mnie takiej nie chcesz. Wcale nie akceptujesz każdej mojej blizny, nie próbujesz zrozumieć mojego strachu. Ty wcale mnie takiej nie lubisz, takiej niezrozumiałej, takiej innej. Patrzysz na mnie i czasami żałujesz, że nie jestem jak reszta./esperer
|
|
 |
Jedyne, czym mogę oddychać to Twoje życie
|
|
 |
Boję się, że jesteś taki jak on, że kiedyś patrząc na Twój cień, zobaczę tam jego sylwetkę./esperer
|
|
 |
Dużo hien tylko czeka, aż ten gatunek upadnie
Tym bardziej, że procent dobrych ludzi jest niewielki
Tych uczciwych, lojalnych, nie tych mętnych jak ścierki
Ja szukam spokoju w życiu, bo już mam dosyć perypetii
|
|
 |
Chciałeś tu zasiać ferment raz dwa opuszczasz teren
|
|
 |
Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz
Nie posiadasz szacunku dla bliskich ja nie mam go dla ciebie
|
|
 |
Więc skumaj mordo jedno bądź swoim dla swojaków
Wyjdź nawet jako tarcza bracie z najgorszych ataków.
|
|
 |
Czy kumasz baje czy jesteś frajer skumaj przesłanie
Wszystko wróci będzie miało podwójny power
|
|
 |
Jeśli masz coś do mnie podbij zamiast oczerniać
Za plecami bo jak dla mnie jesteś tani
I nie licz na zbawienie jeśli próbujesz ranić
|
|
|
|