 |
Zaczynając nowy rozdział w życiu nie popełniaj starych błędów.
|
|
 |
Są rzeczy, których prosty człowiek za żadne skarby nie pojmie.
|
|
 |
Jesteśmy tacy, jakimi nauczyło nas być życie.
|
|
 |
więc naucz się rezygnować i krzywdzić bezboleśnie
|
|
 |
Dlaczego jestem skłonna aż tak się poświęcić?
|
|
 |
dlaczego mam mieć wyrzuty sumienia ? dlatego, że kochał naprawdę ? dlatego, że kocha nadal i nie może zrozumieć ? chyba powinnam, ale nie mogę. zawsze to ja byłam tą, która cierpi. zawsze ja znosiłam ból i wylewałam łzy w niebieską poduszkę. więc czemu role nie miałyby się odwrócić ? nie mam kontroli nad sercem, ono samo przestało kochać, bez żadnego uzgodnienia z rozumem. nie potrafię żałować, nie potrafię mieć tych cholernych wyrzutów. zbyt wiele razy byłam krzywdzona, by teraz czuć się odpowiedzialną za ból, który pierwszy raz sprawił nie ktoś inny, a ja./nieswiadomosc
|
|
 |
- Co mam zrobić, żeby Cię zdobyć?- Czekaj na mnie w wannie jak Dariusz z trudnych spraw. ;p
|
|
 |
- Telefon Ci dzwoni, nie odbierzesz? - Nie. - Odbierz, może to coś ważnego. - Siedzisz mi na kolanach, więc nie możesz dzwonić, a co może być ważniejszego od Ciebie?
|
|
 |
To było jak wystrzał, na jej widok doznał szoku Zostali tylko we dwoje, nie było nikogo wokół Nie mógł odciągnąć wzroku od jej oczu i ust Niemalże czuł jej zapach i słyszał stabilny puls Jak już podszedł do niej by wyjąć karty na stół Jej spojrzenie sparaliżowało go od szyi w dół
|
|
 |
siedziałam w parku z kilkoma kumplami, byliśmy już nieco nawaleni, odpalaliśmy kolejne szlugi. wtedy bez opór podszedłeś do nas i kucnąłeś przy mnie. złapałeś za nadgarstki. - kochanie, kochanie proszę Cię! co Ty robisz? - spojrzałam na Ciebie drwiącym spojrzeniem. - już Ci nie wystarczam. - syknęłam przez zęby. - nie rozumiem o czym mówisz. - odparł, jednak zauważyłam Jego wystraszone spojrzenie. - widziałam Cię z Nią. wiedziałeś, jak nienawidzę tej suki, no! krzyknęłam, i dałam Ci w twarz. - ale to Ciebie kocham. - szepnąłeś, jakby nigdy nic. wtem głos zabrał jeden z kumpli. - stary, uważasz, że Ona da sobą pomiatać? że będzie z kimś kto wczoraj migdalił się z inną? spójrz na Nią. spójrz na Jej proporcje, biust, tyłek. każdy chciałby się z Nią pieprzyć, ale tylko Ty miałeś ten przywilej. - powiedział. zatkało mnie. na prawdę, nie wiedziałam co powiedzieć. - no i? - zapytałeś w końcu. - no i oficjalnie: właśnie straciłeś i ten przywilej, i tą lalę. mianowicie - szczęście, frajerze.
|
|
 |
wiedziała, że będzie w kościele. zawsze do niego przychodził. wiedziała nawet gdzie siedział. od zerwania minęły cztery dni i od wtedy widzieli się tylko raz. ubrała to co go najbardziej pociągało, czarne legginsy i sweter w paski za pupę, odkrywający jej nagie ramiona. poszła do ławki obok niego. przez całą mszę czuła jego wzrok na sobie, nie odwróciła się, nie spojrzała mu w oczy. żałował i to było pewne. wysłała buziaka jego kumplowi z którym siedział, jakie było jego zdziwienie gdy kumpel mi go odesłał, a on walnął go z całej siły w ramię. jego przyjaciel uśmiechnął się tylko do mnie, a on patrzył na nas ze złością w oczach. tak kotku, mówiłam że będziesz żałował.
|
|
|
|