 |
|
Bóg nie zdejmuje ciężarów, wzmacnia tylko plecy.
|
|
 |
|
I dajmy sobie spokój. Przecież dobrze wiemy, że nie ma między nami nic prócz żalu. Tego cholernego żalu o to że to wszystko właśnie tak się skończyło./ najebanatymbarkiem
|
|
 |
|
Spójrz teraz na nas oczyma ludzi, którzy mijali nas razem jeszcze cztery miesiące temu. Nie uwierzyłbyś sam w to, że "MY" właśnie tak się skończymy. W to, że parę chwil, kilka kłamstw i sporo niepotrzebnie wypowiedzianych słów doprowadzi do tego, że po prostu przestaniemy dla siebie istnieć. Nigdy wcześniej byś w to nie uwierzył./ najebanatymbarkiem
|
|
 |
|
I przyzwyczaiłam się już do nieobecności kogoś, kto był przez ponad pół roku codziennie, do nieobecności kogoś, kto przez dwa lata był zawsze, gdy tylko go potrzebowałam. Przyzwyczaiłam się do nieobecności kogoś, kto był najważniejszy, kogoś dla kogo byłam gotowa oddać wszystko. Przyzwyczaiłam się już do nieobecności kogoś, kogo kocham./najebanatymbarkiem
|
|
 |
|
Dobrze. Udawajmy teraz że się nie znamy. Mijając się na ulicy udawajmy że się nie widzimy. Patrząc sobie prosto w oczy na szkolnym korytarzu udawajmy że nic nas do siebie nie ciągnie. Zasypiając udawajmy że już żadne z nas nie ma drugiego w myślach. Otwierając rano oczy udawajmy, że wszystko jeszcze się ułoży./najebanatymbarkiem
|
|
 |
|
Skończyliśmy się. Jak każdy film, książka, ulubiona piosenka.
|
|
 |
|
Nie, nie miała w oczach łez. Coś gorszego. Głęboki smutek, taki, przy którym łzy wydają się czymś słabym, nieistotnym.
|
|
 |
|
Najgorsze jest to, że jej łzy nie robiły na nim żadnego wrażenia. Jeszcze tak nie dawno mówił ze kocha, że nie da jej skrzywdzić, a to on sam skrzywdził ją najbardziej. Zadał jej okropny ból, bezlitośnie wbijając nóż prosto w serce.
|
|
 |
|
Kolejny wpis do pamiętnika. Kolejna wypita herbata. Ugryzione jabłko. Otworzony cukierek. Niedokończona rozmowa. Kolejne analizy, wspomnienia, rozmyślania. Kolejny poranek i noc. Tak, dni mijają, a Ciebie wciąż nie ma.
|
|
 |
|
Niesamowite jest to, że gdziekolwiek będziemy, możemy patrzeć na to samo niebo
|
|
 |
|
Z łzami w oczach wybiegłam z mieszkania, gwałtownie zatrzaskując za sobą drzwi. Nie mogąc utrzymać równowagi oparłam się o nie i wybuchnęłam spazmatycznym płaczem opadając na ziemię. Dasz radę - powtarzałam, uspokajając się, po czym wstałam i pośpiesznie zbiegłam po schodach. Szlochając kierowałam się w stronę parku, mając przed oczami twarz ukochanego. Dotarłszy na miejsce przystanęłam i odruchowo zamilkłam, uświadamiając sobie, iż jestem tu całkiem sama. Przysłuchiwałam się swojemu niespokojnemu oddechowi, robiąc parę chwiejnych kroków w głąb mroku, po czym oparłam się o drzewo i zakryłam twarz rękoma. Upadłam na ziemię, patrząc na niebo i ciemne korony drzew. Nienawidzę Cię - przeklinałam w myślach, przygryzając do bólu wargę. I kocham - dokończyłam już na głos spokojnym tonem, a łzy odruchowo poleciały mi po policzkach.
|
|
|
|