|
Kocham Cię i już zawsze będę kochać, bez względu na to co się stanie.
|
|
|
Wszyscy potrzebujemy kogoś kto będzie o nas walczył. Kto będzie chciał być przy nas zawsze. Bez względu na wszystko i wbrew wszystkiemu.
|
|
|
Biegnę do Ciebie. Moje nogi zwinnie pokonują wszystkie przeszkody napotkane po drodze, oddech przyspiesza, a niespokojne serce bije coraz szybciej. Pokonuje kolejne kilometry, jestem blisko, z każda sekunda zbliżam się do Twoich ramion. Wypatruje Cię w każdym napotkanej osobie, w każdym białym obłoku, w każdym kwiecie przypominającym mi Twój uśmiech, gdy patrzysz w moje oczy. Wpadam w Twoje ramiona - moje ciało rozpada się na milion części, otulona blaskiem Twojego ciepłego spojrzenia rozpadam się na milion cząsteczek, a moje rozdygotane serce powoli odzyskuje swój rytm. Jesteś. Bicie Twojego serca roztapia moją duszę jak temperatura mleczną czekoladę, której smak doskonale oddaje słodycz Twoich ust. Nawet sekunda przy Tobie zmienia mój świat, czyni go lepszym, a wszechobecna miłość unosi mnie do chmur. Moje dłonie spoczywają na Twoim ciele, a moje myśli biegną wyżej do naszego wspólnego nieba i cicho szepczą podziękowania dla osoby, która czuwała nad naszymi zagubionymi sercami.
|
|
|
Do kiedy warto walczyć o miłość? - do momentu, gdy on tego też chce. I ty chcesz. I wierzycie, że jeszcze się uda to wszystko odkopać.
|
|
|
Weź nie pytaj, weź się przytul,
weź tu ze mną, weź tu bądź.
|
|
|
Teraz, za pół roku za rok czy za dwa wierz że jeśli umrę to przez ciebie, bo nie jesteś zdolny do życia z drugą osobą chyba że będzie to twój prywatny niewolnik
A ja na pewno nim nie jestem...
|
|
|
Oddycham po to, żeby się upewnić, że jeszcze żyję, ponieważ to wcale nie wygląda na życie.
|
|
|
w tej chwili pękło we mnie wszystko co było.
|
|
|
Chciałabym umrzeć. Nikt na tym świecie nie potrafi kochać mnie tak jakbym chciała lub ja kocham ludzi bardziej niż na to zasługują... Nie czuję potrzeby egzystencji na tym świecie.
|
|
|
Być może nie ponosisz odpowiedzialności za to, co Ci się przydarza, ale ponosisz ją za to, co robisz, aby to zmieniać.
|
|
|
Przychodzi tu. I pisze. Zbłąkana dusza. Pragnąca, by ktoś ją wysłuchał. Zbyt nieśmiała, by poprosić o to głośno. Przepełniona obawami, że w bezpośredniej konfrontacji spotka się z odrzutem. Szyderczym śmiechem, który wykpi jej nadzieje na zrozumienie.
|
|
|
Irracjonalne jest to, że pojawiam się tu znienacka, po półtora roku, żeby napisać jedynie te kilkadziesiąt słów i na nowo zniknąć. Jestem osiem lat starsza, niż w momencie, kiedy pojawiły się tu moje pierwsze teksty - i pewnym faktem jest to, że ta strona i ten profil wciąż we mnie żyje, jako początek czegoś, co mocno mnie kształtowało i budowało jako człowieka. Czuję się tak jakbym chodziła po opuszczonym cmentarzu, gdzie leży tylko to, co materialne, ale tak wyraźnie odczuwasz to, co wewnątrz... :)
|
|
|
|