 |
|
Ty się nazywasz mężczyzną? Prawdziwy facet stanąłby przede mną i wbił ten nóż prosto w serce, patrząc mi przy tym w oczy. Obserwowałby jak powoli uchodzi ze mnie życie. Jak szok miesza się z żalem, jak pod powiekami zbierają się łzy, które potem zmieniają się w złość płynącą po policzkach. Przyjąłby na klatę moje próby ratowania się, zniósłby każdy cios i każde zadrapanie. Miałbyś odwagę żyć ze wspomnieniem moich ostatnich słów. Tak właśnie zrobiłby prawdziwy facet. Ty zachowałeś się co najwyżej jak jego imitacja. Ot, mały chłopiec, który chowa głowę pod kołdrę. Zabiłeś mnie na odległość, zachowałeś czyste ręce. Pierdolony tchórz, a nie mężczyzna. Nie umiałeś nawet wprost powiedzieć, że coś zgasło. Wybrałeś drogę na skróty, gdzie nie musisz patrzeć jak Twoje słowo mnie zniszczyło./esperer
|
|
 |
|
Zabawne, że Twoja obecność uświadomiła mi jak bardzo mocno Cię nie ma./esperer
|
|
 |
|
Nie ma we mnie nic, co możesz jeszcze zranić./esperer
|
|
 |
Chciałabym uciec od tego świata. Otulić się kołdrą, która miałaby ochronić mnie przed wszystkimi problemami i złymi wspomnieniami. Zapaść w długi sen, dający ukojenie. Potrzebuję tego.
|
|
 |
brakuje mi wakacji, porannych kaw na tarasie, miliarda zjaranych paczek marlboro goldów, udokumentowania wszystkich zgonów, imprez na sali ale także też tych na spontanie, ludzi, którzy jeszcze wtedy byli moimi przyjaciółmi, grania w butelkę, picia wina z gwinta, skakania z trampoliny do basenu, opalania się koło cmentarza, nocnego przesiadywania na przystankach, słuchania najlepszego polskiego rapu, braku czasu na makijaż, nocnych spacerów po pobliskiej ulicy z naszymi psami, najlepszych urodzin jakie tylko mogłam sobie wymarzyć, rozbitych wódek, upalnych dni, biegania w deszczu oraz szczerych rozmów./ pruderia
|
|
 |
Jestem w takim momencie życia, z którego powinnam się cieszyć, a ja dalej czuję ból, na twarzy ciągle maluje się smutek. Brakuje mi czegoś, co było w przeszłości, co pchało moje życie do przodu, powodowało każdy uśmiech, błysk w oczach. Gdzie to jest? Gdzie?
|
|
 |
Mam zapaść, lekarz mnie pyta co ćpałem, skurwiel nie wierzy, że serce można zatrzymać żalem..
|
|
 |
obiecaliśmy sobie 'nigdy więcej', ale naszych fail'i częstotliwość jest wysoka jak wiele kiloherców.
|
|
 |
znów udajemy jakbyśmy nie mieli chemii. ten związek truje tu nas jak beryl, parzy jak iperyt. pozornie czujemy wolni się, on zamyka nas w celi, ale póki seks piękny jak nasz, pieprzę, niech więzi nas. znajdźmy kolejny pretekst na seks z ex na następny raz.
|
|
 |
chcę się uśmiechnąć, ale nie mogę. radość życia zabrał mi człowiek.
|
|
 |
ta obojętność jest większa niż wszystko, ale wciąż wierzę, wygram z tą dziwką.
|
|
|
|