 |
trzy ostatnie słowa : przepraszam za krzywdy
|
|
 |
po pewnych słowach, przestaje się czekać.
|
|
 |
nie będą razem, choć myślą o sobie.
on jest zbyt dumny, a ona odważyć się nie może..
|
|
 |
Wielka miłość traktowana jak znajomość.
|
|
 |
A prawda jest taka , że czasami tak mi ciebie brakuje , że ledwo mogę to znieść
|
|
 |
odwróciwszy się postąpiłam krok naprzód. lekkie mrowienie na karku zwiastujące, że wciąż wlepia we mnie wzrok, w kroki będące melodią odejścia. wbiłam trampki w ziemię po czym zakryłam dłońmi twarz starając się pozbyć bolesnego pulsowania w skroniach. - skarbie? - zagadnął przybliżywszy się łapiąc moją dłoń w swoją. - odchodzisz? już...? już mnie... - urwał lustrując mnie spojrzeniem. - przestań. - wydyszałam szeptem. bez słowa przyłożył dłoń do mojej lewej piersi. zaśmiał się pod nosem. - odchodzisz, chcesz odejść. tylko wciąż bije zbyt szybko, nie? - mruknął rozluźniając uścisk. - idź. no odejdź, na co czekasz? tak jak zawsze. tylko już nie wracaj, nie błagaj o powrót. przestań mnie kochać. - łza spłynęła po moim policzku. - Ty też przestań. - zacisnął pięści odwracając się w drugą stronę i wydając z gardła potworny jęk. - przecież wiesz... - ale zerwałam się już biegiem, ku przyszłości, z dala od Niego. z dala od miłości, która zabijała.
|
|
 |
idź do pana z muzyki,i oznajmij,że nie będziesz śpiewać,bo cię onieśmiela . spytaj pani z historii,czy naprawdę wierzy w te wszystkie bzdury,uśmiechnij się,i poradź księdzu,żeby wyluzował .zaczep obcego chłopaka i powiedz,że ma genialne oczy . żyj kurdemol na całego,a nie ograniczaj się,mówiąc,że jesteś nieśmiała,bo zanim się zorientujesz będziesz miała nudnego męża,trójkę dzieci,zero przyjemności z życia i tą myśl,że w życiu nie zrobiłaś niczego szalonego .
|
|
 |
zajęcia artystyczne i na hasło 'abstrakcja' - narysowanie przeze mnie zajebiście oczojebnej tęczy, różowego jednorożca i wielgaśny napis 'ihaha'.
|
|
 |
- przestań, przez Ciebie znów czytam od nową tą samą stronę! - wrzasnęłam na Niego odpychając od siebie. skierował wzrok w przeciwnym kierunku, minęłam kolejne akapity po czym przerzuciłam powoli kartkę. musnął pod stołem moje kolano, po czym zaczął sunąć po w górę moim udzie. - przepraszam, nie będę. - mruknął cicho opierając brodę o moje ramię równocześnie wypuszczając chmarę ciepłego powietrza na moją szyję. - mhm. - odburknęłam zatracając się w kolejnych słowach książki. - a tak nawiasem to... - zagadnął, a ja szturchając Go w żebra ogarnęłam jak niemożliwy potrafi być.
|
|
 |
Szukałam w życiu szczęścia
I myślałam, że to znaczy
Być pijanym.
|
|
 |
problem tkwi w tym, że w którymś momencie przestajesz próbować z pustym przekonaniem, że czucie czegokolwiek boli zbyt bardzo.
|
|
 |
kim Ty kurwa jesteś, ze możesz mnie ranić ?
|
|
|
|