 |
Podchodzę do Ciebie. Łapiesz moją dłoń i przyciągasz mnie do siebie. Kładę głowę na Twojej klatce piersiowej, najwygodniejszej poduszce na świecie. Usypiam słuchając najpiękniejszej kołysanki. Bicia Twojego serca. Wiem, że czuwasz. Oglądasz telewizję, ale cały czas nerwowo zerkasz na mnie. Sprawdzasz, czy na pewno oddycham. Twoja obecność mnie uspokaja. Serce bije zdrowym rytmem, a oddech jest płynny. Emocje opadają. Zasypiasz. Budzą nas promienie słońca. Wstaję pierwsza i odpalam papierosa. Taki prywatny poranny rytuał. Przyglądam się Tobie. Czy to naprawdę możliwe? Czy Bóg zesłał na Ziemię Anioła? Śpisz z uśmiechem na ustach. Dotykam Twoje, wystające obojczyki i podziwiam ciemną karnację, o której od zawsze marzę. Jesteś taki piękny. Wiem, że to nieodpowiednie słowo dla określenia mężczyzny, ale taki jest fakt. Przystojny w Twoim wypadku to za mało. Budzę Cię pocałunkiem. Troszkę się denerwujesz. Kocham patrzeć jak się złościsz. Jest idealnie. Tylko ja, Ty i nasza prywatna cisza.
|
|
 |
"Kiedyś staniemy się prochem, który wchłonie ziemia. Do tego czasu mamy trochę czasu, żeby coś pozmieniać.. od teraz" / Zeus
|
|
 |
Wiesz, że każdy Twój uśmiech poprawia mi humor?
|
|
 |
Nigdy nie pozwól sobie na to aby ktoś odebrał Ci nadzieję. To ona pomaga Ci zasnąć w nocy i rano pomaga Ci podnieść się z łóżka by podjąć walkę kolejnego dnia. To właśnie jej tak wiele zawdzięczasz, to dzięki niej na dobrą sprawę tu jeszcze jesteś.
|
|
 |
Niektórzy wypluwają emocje na bitach, inni zatrzymują je gdzieś głęboko w sobie, a ja jestem z tych, którzy kształtują je między słowami zapisanymi wszędzie: na kartkach, okładkach zeszytów, w telefonie nieraz nawet na rękach.
|
|
 |
Zawaliłeś.Wiem o tym. Zadałeś mojemu sercu ogromny cios. Oboje widzieliśmy jak zachwiało się i prawie upadło. Od styknięcia się z glebą dzieliło go dosłownie kilka milimetrów. W tym miejscu spacerowało wielu przechodniów. Niewiele brakowało by ktoś przez nieuwagę zdeptał je. Nadawałoby się już jedynie na śmietnik. To smutne byłoby zobaczyć je wśród niepotrzebnych odpadów butelek,papierów nie mających dla nikogo żadnego znaczenia. To przygnębiające miejsce miałoby być odtąd jego domem? Jak to co zrobię ? Wybaczę..Może nie zapomnę,ale postaram się nie wypominać Ci tego. Dlaczego robisz taką zdziwioną minę? Nie spodziewałeś się tego ? Przecież obiecywałam Ci,że żadna burza nie zwali nam na głowę drzewa,nie spali przewodów naszej miłości i nie zaleje gniazdka,które zbudujemy dla siebie. Bo prawdziwa miłość jest silniejsza niż wszystkie kataklizmy razem wzięte/hoyden
|
|
 |
Nietypowa,skromna,wybuchowa. Zła,niedoskonała i wciąż samotna! Nieurodziwa, nieszczęśliwa, choć złośliwa. Bardzo zrzędząca, płacząca,wkurzająca, a jak nudząca i denerwująca. Niesłuchana, oburzona, agresywna, a jak zabawiana i lubiana! To pyskate, to złośliwe i naiwne! Rozkochana, porzucona, niekochana choć poukładana/
|
|
 |
Nie strzelaj. Opuść broń. Rzuć ją na ziemie. Moje serce przecież już krwawi od dobrego kawałka czasu. Po co jeszcze celujesz w nie. Czyż nie zadałeś mu już wystarczająco ran ? Nad czym się zastanawiasz? Wystarczy poluźnić uścisk i wysunie Ci się z dłoni. Kiedyś łatałeś i zszywałeś dziury,a dziś je drążysz. Co się zmieniło? Bo przecież nie my. Jesteśmy tymi samymi ludźmi. Ja nadal najbardziej na świecie pragnę pokoju i wciąż marzę stworzyć Ci w przyszłości wspaniały dom. A Ty? Spójrz na siebie. Z twojej twarzy ani na chwilę nie znika uczucie którym mnie obdarowałeś. Co więc się stało z tą parą kochającą się do szaleństwa? Walczymy ze sobą ze świadomością,że nikt z nas tej walki nie może wygrać. Za to do przegrania mamy wiele. Czy Ty też czujesz ten bezsens tego co robimy? Przytul mnie. O właśnie tak. Wiesz co Ci powiem? Nareszcie jestem u siebie.Jak dobrze być w domu Kochanie/hoyden
|
|
 |
Zmierzch.Pod osłoną nocy skryte gwiazdy. Tak na wypadek.Żebyśmy przypadkiem nie znaleźli drogi do siebie.Żeby te małe światełka czasami nie wskazały nam kierunku.Ścieżki do pojednania.Ciemność. Wszędzie panująca. Wyjście z mroku? Nie to się nie może nam udać. Odpychamy się jak dwa bieguny o tym samym ładunku i nie spotkamy się po środku. Każde musi pójść w swoją stronę. Ale oddalona nawet o setki kilometrów od Ciebie widzę Cię jakbym podglądała Cię przez lornetkę. Nie smuć się tak. Gdybym była przy Tobie poprosiłabym Cię o uśmiech. Widzę wyraźnie równy rząd Twoich zębów. O masz umazaną buzię malinowym nadzieniem czekolady. O dokładnie tu pomiędzy kącikiem ust a dołkiem w twoim policzku. I wiesz? Podobasz mi się taki naturalny, nieprzygotowany na wystawienie się na widok publiczny. Taki po prostu mój. Może już nieoficjalnie,ale jednak mój.Bo nie pozbędziesz się tego tytułu tak z dnia na dzień/hoyden
|
|
|
|