 |
kiedy kochasz nawet Twój oddech jest taki obcy, jakby nienależący do Ciebie, a kolejne bicia serca są serią niekontrolowanych uderzeń. wszystko to, czym się dawniej kierowałaś, kim byłaś, co czułaś, każdy z instynktów zanika. ktoś zabiera Ci serce.
|
|
 |
któregoś jesiennego południa, między spadającym liśćmi klonu uśmiechnął się do mnie. dłonie, choć szczelnie opatulone rękawiczkami zaczęły marznąć, a równomierny dotąd oddech przyspieszył. przedstawił się lekkim głosem, a moje serce wyrywało się z piersi, jakby chcąc zapytać, czy przyszedł po to, aby się nim zaopiekować.
|
|
 |
uwielbiam Jego obecność, niczym dziecko zimę. uwielbiam Jego dotyk, który jest dla mnie jak lodowaty, zimowy puch na przełomie grudnia i stycznia dla tych krasnali w kolorowych kurtkach biegających po podwórku rzucając się śnieżkami. uwielbiam jak Jego oddech owiewa mi twarz, a policzki, niczym od mroźnego powietrza, rumienią się.
|
|
 |
Są wiadomości, które zwalają mnie z nóg.
A facebook jest jednym ze źródeł /gorzkaczekolada
|
|
 |
Powiem krótko: Witaj, wódko!
— Jacek Cygan
|
|
 |
są tacy ludzie, takie zdarzenia i takie słowa, o których nigdy nie zapomnisz. /fejs
|
|
 |
faceci kłamią,
ale zabijają robaki.
nie lubię robaków . /net
|
|
 |
może typ nie jest zły ale to jeszcze szczeniak /wdowa
|
|
 |
i próbuję się skupić,
i mi jakoś nie wychodzi
|
|
 |
nienawidzę samotnych jesiennych spacerów, siedzenia wieczorami pod kocem z kubkiem herbaty i książką opowiadającą o miłości, której tak dotkliwie mi brakuje, muzyki w tle, która pozostawia mi każdym brzmieniem kolejne rysy na sercu, razem układające się w imię, które boli mnie do dziś. nienawidzę liści spadających z drzew, tuż za oknem i pustki, kiedy uświadamiam sobie, że to wszystko zaczęło się, i skończyło tamtej jesieni, kiedy bezmyślnie wyjęłam z piersi serce lokując je w Jego gorącej dłoni.
|
|
 |
to jest trochę tak, że faceci są jak powietrze. dzielą się na dwie grupy: tlen - czyli On, i azot - czyli inni. i w sumie azotu jest więcej, ale tlen to podstawa, nie?
|
|
|
|