 |
Wiara nie żyje, miłość leży gdzieś chłodna.
Za honor i jego pamięć pijemy do dna.
Odwaga to plotka, braterstwo spadło w otchłań. Uczciwość? Ją tutaj rzadko można spotkać. / Miuosh
|
|
 |
"sylwester...gonili Ciebie, a nie mnie.byłem tak naćpany, że złapaliby mnie jak katar,kaszel, AIDS (..) to mnie nie dotknęło - otarłem się. (..) i jedyne gdzie uciekłem, to uciekłem w wódkę."
|
|
 |
dziękuję wszystkim ludziom, co pomogli w trudnych chwilach,
przepraszam, jeśli kogoś zawiodłem to mi wybacz,
nie jestem ideałem, nie próbuje nim być,
ale nikt nie będzie mówił mi jak i gdzie mam iść.
kiedy nie czuję przyjaźni to odbijam,
skoro ona umarła to nie była prawdziwa
|
|
 |
Czy znamy sie czy nie, to nie istotne, bo ganja jest telepatycznym środkiem. / Jasna Liryka
|
|
 |
"i kurwa gdybym wiedział, ze ta chwila jest ostatnia - stanąłbym przed nim, za nim i trzymał, by złapał oddech.. czemu dałeś mu odejść?!"
|
|
 |
oprócz uczuć, dawaliśmy sobie oboje tak wiele krzyku. oprócz wspólnie spędzonnych chwil, mieliśmy dużo tych, podczas których nie mogliśmy znieść widoku swojej osoby. oprócz rozmów, były tygodnie milczenia. oprócz miłości, było cierpienie i łzy. oprócz Nas były wraki ludzi - zniszczonych rzekomą piękną miłością. || kissmyshoes
|
|
 |
"czym sobie na to zasłużyłam?"-wydarłam się,łapiąc Go za szmaty i próbując zmusić do mówienia. odepchnął mnie,wkurwiony. "odpierdol się"-wybełkotał. był na tyle pijany, że ledwie gadał. "mów do cholery. co ja Ci takiego zrobiłam?"-krzyczałam,przez łzy. "co mi kurwa zrobiłaś? byłaś przy mnie, i pozwoiłaś żebym się w Tobie zakochał, i mnie kurwa tym zabiłaś" - wydarł się na pół bloku,prawie wypluwając gardło. patrzyłam na Niego z przerażeniem. oboje milczeliśmy. "zabiła mnie Twoja miłość,tak bardzo mnie zabiła.."-powiedział cicho,udając się w kierunku drzwi. "kocham Cię Żaklina, i to jest tak silne, że mnie zabija"- dodał,zamykając za sobą drzwi. osunęłam się na podłogę, nie mogąc powstrzymać łez. ryczałam,zagryzając pięści,żeby tylko nie krzyczeć z bólu, żeby tylko nie pokazać, że On też mnie zabił, kochając mnie tak mocno... || kissmyshoes
|
|
 |
obserwowałem metropolie,
nie myślałem że mnie tak to ścierwo pojmie,
niespokojnie zerkałem na Ciebie
i chciałem wierzyć że z tego o czym myślisz część jest o mnie
|
|
 |
zaatakowała szyby ciemność,
chciało nam sie zapalić, ale nie wyjść na zewnątrz,
zimno, noc osiedle przykryła ledwo,
paliliśmy go przy oknie, jakby znowu była ze mną
|
|
 |
jak wtedy kiedy widzimy się nagle, walę to wszystko,
połączenie naszej chemii chore,
widzę nas przed telewizorem i wóde i cole,
a sam siedzę, tu, przed monitorem,
znów papierosa biorę w dłonie, płonie
|
|
 |
sama mieszkasz gdzie indziej już,
prędzej czy później wszystko przykryje kurz,
zostawiłaś u mnie spinkę do włosów,
patrzę na nią i wypuszczam dym z papierosów...
|
|
|
|