| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | KARMA JEST ZOŁZĄ POKAŻE CI SAMOTNOŚĆ |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | podejmujesz wybór, ponosisz konsekwencje, czemu znów to robisz, skoro tak bardzo nie chcesz?
do siebie miej pretensje, bo że to takie męskie, chcesz ciepła w domu jednocześnie ognia na mieście? |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | otwieram zamek w drzwiach,
łudzę się że ktoś tam czeka, dociera - zostaje sam |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | potrzebuję ciepła, tej szczerości lecę w nicość,
nie wstydzę się miłości - byłbym przecież hipokrytą,
wiele bólu mam, wiele nienawiści też,
świeżych wiele ran, szczerych - prawdziwości chcę. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | zrozumiałem, że zostałem sam w burzy idę, krople deszczu są nastrojem tym,
jednak to nie krople deszczu, to są moje łzy |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | każdy z nas tego przecież chce,
zatrzymać się by być szczęśliwym,
mija czas, przemija dzień,
ja tego chcę - żyć nie na niby |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | zazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie
jakoś ukradkiem i nieznacznie nic nie znaczysz dla mnie jeszcze,
choć mieszkamy w jednym mieście to
wcale się nie znamy, przedstawiają nas znajomi wreszcie.
Rzucasz krótki uśmiech, ja piję wódki łyk i
przez chwilę, zanim usnę myślę "z kimś już mógłbym być" i
chwilę później wpadasz na mnie w przedpokoju,
Twoje oczy trochę smutne chyba patrzą prosto w moje i
nic nie mówisz znów, ja milczę też, ale oboje
mówimy "chyba chcę, lecz wybacz, wiesz, trochę się boję" i
chyba śnię gdy zanim wyjdziesz, rzucasz mi "dobranoc" i
widzę w Twojej twarzy, ktoś Cię wcześniej mocno zranił i
tak zanim się poznamy domyślamy się, co
to drugie ma na myśli przez ten pierwszy miesiąc i
  z tych niedopowiedzianych spojrzeń, gestów i słów
rodzi się zainteresowanie, by czas zepsuć to mógł |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | to właśnie alko leczy moje wszystkie rany. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | JEŚLI NIE CHCESZ CIERPIEĆ TO TEZ PRZESTAŃ RANIĆ |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nadzieja jest matką głupich - TEZ TAKI JESTEM,
umierać ostatnia musi, kosztuje bezcen |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | żyć, bawić się, nie umierać, grać, trafić, zachować wspomnienia, zostać sobą, byś na drobne się nie rozmieniał, nie czekał na oklaski, a wnosił więcej racji |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | mówisz do mnie 'ziomie', gdy w środku ciśniesz po mnie, słodkie słówka pierdolę, to zapamietaj;) |  |  |  |