 |
sam zaszyję sobie ranę, bo potrafię - taki ranny ptaszek ze mnie
|
|
 |
początkiem koniec plus wniosek na sen: lepiej iść samemu, niż samemu stać, ej
|
|
 |
może się podniosę z czasem, może się zakończę z czasem?
|
|
 |
nieistotne raczej. może się odezwiesz do mnie?
|
|
 |
gdy czuję porę, by ostatni oddech światu dać, myślę o tobie, przysięgam, że to dużo daje
|
|
 |
mogłem stać, a biegnę i chujowo najczęściej przy tym czuję się, to nawet jak boli i ktoś mi pierdoli, że gdzieś tam ma lepiej
|
|
 |
straciłem już głowę i zgubiłem serce, nie chciałem stawać w kolejce, jakby ktoś stawiał kolejkę
|
|
 |
|
Kiedyś usiąde z moimi dziećmi i opowiem, że był ktoś kto rozumiał mnie jak nikt inny, ktoś z kim nawet było fajnie pomilczeć, a rozmowa była bardziej naturalna niż oddychanie. opowiem im, że było kilka chwil, piękniejszych niż film, potrzebnych do życie właśnie mi. Nie opowiem jaki ten ktoś był, bo wtedy one zaczną szukać kogoś takiego i zawiodą sie jak nikogo takiego nie spotkają. I będzie wtedy chwila zadumy, wspomnień, setki pytań w ich oczach. a ja po prostu zanim usłyszę pytanie odpowiem, że nie wszystkie bajki mają szczęśliwe zakończenie.
|
|
 |
|
Serce jest jak książka. Każdy dzień to zapisana strona, naznaczona, radością, smutkiem, bólem bądź obojętnością. Możesz wyrwać kartkę, by coś wymazać z życiorysu. Ale nie zapomnisz do końca. Zostanie ten strzępek papieru, pozostawiający ślad, bo tych niechcianych wspomnieniach.
|
|
 |
I nadchodzi taki dzień, że siadasz w salonie, w tle słychać pralkę, zmywarkę i pogruchiwanie świnek w korytarzu. Siadasz i analizujesz swoje życie. Łzy, które tak skrycie chowały się w kącikach oczu w końcu się uwalniają. Jesteś szczęśliwa, cholernie szczęśliwa, ale wiesz, że czeka Cię cholernie trudny okres walki. Słowa lekarza zwaliły Cię z nóg, jechałaś całą drogę do domu tłocząc się w autobusie, wycierając dyskretnie łzy, w domu schowałaś się pod kołdrą dając upust emocjom, ale dzisiaj wstałaś, wstałaś gotowa do walki. Nie poddam się, za dużo przeszłam, żeby dać się pokonać./ASs
|
|
 |
I chciałabym takiego prawdziwego mężczyznę, który byłby szczery i wierny. Który będzie zazdrosny, ale oczywiście wszystko w ramach zdrowego rozsądku. Który pocałuje mnie w czoło podając mi herbatę kiedy będę chora. Który pójdzie ze mną na imprezę gdzie przetańczymy całą noc. Który będzie na mnie patrzył z miłością i pożądaniem kiedy będę odkurzała pokój w dresie. Który będzie szalony jak ja, gotowy wsiąść w pociąg nad morze, aby wypić whisky na plaży i zapalić papierosa. Który będzie miał wartości takie jak rodzina, przyjaciele, który będzie zaradny przy czym nie będzie zaniedbywał naszych relacji. Który nie powie mi po kłótni ,,sorry nie pasujemy do siebie", powinien powiedzieć ,, problem jest w tym że ja lubię białe, a ty czarne, mamy do tego prawo, ale kocham cię kupimy sobie zebrę i każdy z nas będzie zadowolony". Chce prawdziwej miłości, której się oddam w całości.
|
|
|
|