 |
Za mocno musiałam szarpać się o to ze światem, zbyt wiele było ofiar, cena którą jeszcze kiedyś przyjdzie mi spłacić do końca, była i jest o wiele za wysoka, zbyt wielu ludzi zraniłam, zbyt wielu rzeczy musiałam się wyrzec i o wiele za często bolało, by teraz po prostu zrezygnować.
|
|
 |
A więc oszalałam tuż po tym jak wyjechałeś, och trudno, spodziewałam się i wiem, że teraz zawsze tak będzie, że zawsze już będę szalona, och, mam większe problemy, ona siedzi obok mnie, pali papierosa i mówi, że pierdolnie kolejnego samobója,że właściwie mogłaby zrobić to już teraz, a ja milczę, nie mam na to argumentów, na samobójstwo nie ma argumentów, nie dla kogoś kto stoi z boku, zresztą, przecież tak doskonale ją rozumiem, nie potrafię wybić jej tego z głowy.Więc siedzimy, siedzą ze mną, piją i nie zdają sobie sprawy z tego co ja mam w głowie i chyba trochę po mnie widać i chyba za szybko się upijam i chyba za często i tak strasznie uciekam od pisania, ale nie potrafię, nie mam w głowie niczego, mam tylko zamęt,zamęt i straszne szaleństwo i trochę trawy w szufladzie, ale nie mogę, nie mogę nawet pić, bo potem mam ochotę zrobić sobie straszne rzeczy, nie, och czemu,czemu, dlaczego ja, dlaczego kurwa sprzedałabym ich wszystkich za Ciebie, czemu wariuje, dlaczego ja jestem Judaszem?
|
|
 |
Czasem trzeba być bezduszną jędzą, żeby dać sobie radę w życiu. Czasem tylko to daje ci siłę..
|
|
 |
Musisz mi pomoc, kochanie, musisz, słonce, skarbie, jesteś tak daleko, że chyba jedyne co wypada mi zrobić, to położyć się na podłodze i płakać, a w mojej głowie mówię do Ciebie "wszechświecie", chociaż pewnie już Ci to mówiłam, kochanie, jestem chora psychicznie, kompletnie zwariowałam, a dzisiaj wszystko spadło na moja chora głowę i mam gorączkę, tak, leżę na podłodze i ziemia drży, czuję, zapach kawy, zapach drewna, zapach śmierci, kochanie, bądź! dziś znowu bawiłam się żyletkami, strasznie źle u mnie i dlatego strasznie długo się nie odzywałam, to moje wyznanie, oszalałam, a ludzie odchodzą, chcę Cię, potrzebuję Cię, nie mam ani jednego papierosa, gram z szatanem w kalambury o moją duszę, wszystkie wątki w mojej głowie się mieszają, nie dam rady, potrzebuje to skończyć, dziś teraz już zaraz, bo kurwaniewiemco, umarłam, pomieszały mi się kabelki, zielone z niebieskimi, nie wiem co mam zrobić, jestem maszyną, nie chce życia, nie chce go, tylko końca, spokoju, spokoju i Ciebie.
|
|
 |
Umarłam, tylko jeszcze nie chce się do tego przyznać.
|
|
 |
Słowa nie oddają tego ile waży strata, Kocham Cię najmocniej, zaraz wracam. / Onar
|
|
 |
dziś tracisz mnie naprawdę po raz pierwszy i ostatni.
|
|
 |
Nie, już nie wierzę w przyjaźń damsko-męską pomiędzy nami.
|
|
 |
Chciałabym Ci powiedzieć, że to coś więcej niż chemia.
|
|
 |
To było coś, kiedy patrzyłeś na mnie, a ja się uśmiechałam.
|
|
 |
Mam go, mam go, chociaż wcale go nie kocham i oboje mamy alkohol w żyłach, a on do tego ma jeszcze miłość w głowie i dba o mnie, dba o mnie, bo chyba coś, co wzięliśmy podziałało na mnie nie tak jak powinno i mam straszne myśli, przerażające myśli o ludziach robiących sobie krzywdę i myślę jak bardzo chciałabym kogoś innego tutaj, teraz, ale już nie krzyczę, nie krzyczę już od paru miesięcy, zresztą nie mogę, a on chyba właśnie uderzył kogoś kto przechodził obok mnie z papierosem, bo chyba zaraz będę wymiotować, ale nie mogę, nie mogę niczego, przytula mnie, och, widzę jego oczy i przecież kurwa wiem, że to wcale nie tak miało być, że złe oczy, że nie te, nie ta twarz i nie te ręce na biodrach i mam ochotę położyć się pod ścianą i płakać, ale nie mogę, to studniówka, mogę jedynie zamknąć się w kabinie i rzygać, więc rzygam, przeklinam do sedesu, ale wcale nie jest mi lepiej, wychodzę i widzę tą samą twarz, czuje te same ramiona, wciąż dbające, opiekuńcze, czułe i kurwa nie Twoje.
|
|
|
|