 |
do dzisiaj pamiętam dwa uczucia tamtej chwili. nieskończoną miłość, a zaraz potem ogromny lęk, że coś może się przydarzyć tej miłości.
|
|
 |
czuje się prawie jak człowiek
|
|
 |
z dnia na dzień jakoś tak coraz mniej sypiam, coraz mniej sypia mój wzrok, który jak głupi wciąż szuka ciebie, szuka gdzie tylko się da. jeszcze nie znalazł. może i lepiej tylko tak ciężko, po prostu ciężko mu spać.
|
|
 |
i znów wesoło w błoto kierujemy życie
|
|
 |
nie tak. nie tak miało być. mówiłeś coś innego, ale przecież zawsze mówiłeś dużo.
|
|
 |
zawsze byłem zwichnięty. każdy powrót wykręca mnie jeszcze bardziej- w końcu przestanę przypominać człowieka.
|
|
 |
byłam głupia i nie mam nastroju, bo dziś siedzę sama w tym pustym pokoju
|
|
 |
być może miałaś wyjść, ale znowu nie zadzwonił i być może chciałaś z nim, ale znowu Cię zawodzi i być może sama z tym jesteś i znowu patrzysz w sufit i być sama z tym nie chcesz, a może tak być musi? dałaś wiele mu, nie chciałaś w zamian nic, zabrał wiele chuj, ale nie chciał dawać nic
|
|
 |
coś mi przypomina o nim, o tym jak zostałam z niczym
|
|
 |
“może ktoś na nią czeka w domu. może jest z kimś po prostu umówiona. może pójdzie dziś z kimś do łóżka. nie wiem. nie chcę wiedzieć.(…) skasowałem jej numer, ale wciąż znam go na pamięć.”
|
|
 |
mów, jak się czujesz z moim bólem
|
|
|
|