 |
nie da się mnie poskładać w całość. całości nigdy nie było.
|
|
 |
daj mi znak, kurwa. jeden mały znak, znaczek. może być nawet pocztowy. pośliń mnie. pocałuj. przez te wszystkie piosenki w głowie mi się przewraca. skrzypce mi się pojebały. wybacz.
|
|
 |
czuję się jakbym był chory. bezsenność odbiera oddech jak założony na głowę foliowy worek.
|
|
 |
nie pytaj, co zrobimy, bo nie wiem. może coś się wydarzy. na razie żyjemy.
|
|
 |
wiesz co najbardziej boli? kochałam wierząc, że to się nigdy nie spierdoli, że życie w szczęściu do końca jest nam pisane, że nikt tego nie zepsuje, na drodze nie stanie, że miłość nasza jest mocniejsza niż fundament, dziś mogę to powiedzieć - byłam w błędzie.. kochanie
|
|
 |
największe szczęście, które mi dajesz, to szczęście, że cie nie kocham. wolność.
|
|
 |
pozostało mi tylko poczucie bezsensu trwania wśród żywych. i ból za tamtym wszystkim i przez to wszystko. teraz będzie bolało nieustannie.
|
|
 |
nieswój, ale się oswoję. nie pierwszy raz. tylko że różne te razy.
|
|
 |
nie muszę się już bać, że wszystko przeze mnie.
|
|
 |
a ze mną nie jest dobrze nikomu
|
|
 |
będę strzelał do siebie i marł wielokrotnie
|
|
 |
nic się nie zmieni. przejdą noce, zatrzaśnie dzień, jak szczęka wilcza. a potem tylko białe oczy i jeszcze ciszej będę milczał.
|
|
|
|