 |
Na wskroś przeszywają mnie zmęczenia dreszcze
Ten ktoś... nie wiem ile czekać będzie jeszcze
Bo choć kolorowe staje się powietrze
To zwiększa się pomiędzy nami przestrzeń.
|
|
 |
Nie raz już chciałem tym pierdolnąć, choć wiem że nie da rady
Choć wiem że mi nie wolno chciałbym z tego się ograbić
Złapać to coś w środku, to coś w sobie zabić
Bo ile razy w końcu można powietrzem się dławić.
|
|
 |
Kiedyś zmierzałem do szczęścia, dziś nie wiem sam gdzie biegnę.
|
|
 |
Znowu zasypiam w hotelach, a rano budzę się w piekle
Nie chcę witać dnia który wieczorem znowu przeklnę.
|
|
 |
Mam dość, jestem wyczerpany już do granic
A złość jak dreszcz opływa mnie falami
Bo dom choć coraz bliżej z kilometrami
To naprawdę chyba wciąż się mijamy.
|
|
 |
'Będzie lepiej'- ciągle sobie to powtarzam i już mnie gęba boli.
|
|
 |
Są tacy którym z zasady ręki nie podaje.
|
|
 |
Idę na balkon, w ręku szlug, telefon w drugiej, i napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów, zadzwoniłbym do Ciebie, ale wiem, że tego nie chcesz, wybełkotał, że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknię.
|
|
 |
i znów nie jest tak jak być powinno i znów jej zapach chciałbym mieć na dłoniach...
|
|
 |
Wiele zależy od ciebie, co będzie dalej
jeśli chcesz coś zrobić, stworzyć, zrób to z zapałem
bywamy w bagnie, no i leci powolutku
z dnia na dzień, ogarniamy tak do skutku
atutów wiele, chyba da się zauważyć
więc obudź się, zacznij myśleć, przestań marzyć
mimo szczęścia, hajs, co chcesz
otwórz dłoń i bierz, albo zaciśnij pięść.
|
|
 |
teraz jest okej, wszystko jest chłopaku w normie.
|
|
 |
chociaż życie czasem traci sens
miłość i chęci notorycznie usypia nam stres
takie życie, taki los.
|
|
|
|