 |
mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje, to koniec
|
|
 |
nie możemy żyć i nie ma nic i nie ma uciec dokąd
|
|
 |
dzisiaj cię nie ma, wtedy byłaś i teraz znaczenia nie ma
|
|
 |
gdyby nie to, że mam arytmię serca. gdyby nie to, że dowiedziałem się tu o tym przez nas
|
|
 |
i tak jest u mnie, lepiej znacznie, naprawdę.
po co mam ściemniać jak zawsze? rozumiesz?
bo ja wciąż chyba nie, najwyraźniej, w kurwę
|
|
 |
i nie byłbym tu sobą, mówiąc, że się chcę pozbierać
i że umiem, i że potrafię, że się nie wkurwię
|
|
 |
a nie wystarczy słowo, by coś wiedzieć tu na pewno
i nie wystarczy słowo, by powiedzieć jak jest teraz
|
|
 |
i znowu uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają
|
|
 |
słyszałem mordercę, to było samo zło. to nie była agresja. agresja jest dynamiczna jak crescendo w muzyce, zło jest nieruchome. chwilę potem była śmierć, zła śmierć
|
|
 |
wiesz kim jest przyjaciel ? kimś kto potrafi wytrzymać z Tobą 24 h a mimo to jest mu mało , ktoś kto wie o Tobie wszystko a mimo to siedzi obok i Cie kocha ... Ktoś kto zobaczy Cie z płaczem pierwsze słowo jakie powie to ' kogo mam zajebać ?' ktoś kto o 3 rano podniesie słuchawkę i będzie słuchać jak przeklinasz cały świat i Ci przytakiwać ... to ktoś dzięki komu się żyje
|
|
 |
dziękuję ci ze znosisz moje humory prowokacje zlosc, wrednosc, głupotkę (tą mniejszą i większą też), ironie, złośliwość, smutne momenty, narzekanie, wymyślanie czegoś co jest głupie, odchodzenie, zmuszanie do biegania po schodkach, robienie czegoś bez przemyślenia.. dziękuję, że znosisz to, czego nie sposób czasem znieść.. czasem tego tak dużo, a ty jednak nie przestajesz sie ze mna zadawac.
|
|
|
|