 |
Coraz ciężej nosi mi się ten ciężar w sercu.Mam krew miłości na rękach.Zabiłam ją.Nie chciałam tego.Ale to akurat żadna wymówka.Owszem odmawiam swojego prawa do obrony.Nie będę próbowała się tłumaczyć.Jestem niczym innym jak morderczynią.Takie są fakty.Ten kto zabija tak własnie się nazywa.I nie liczy się,że to on codziennie podduszał ją,odbierał zdolność oddychania.Katował ją bez litości.Ranił psychicznie i udostępniał jej nagminnie bycie sam na sam ze swoimi łzami.Zafundował jej piekło na ziemi.A ja wysłałam ją do nieba. Niewątpliwie tam trafiła.Była dobra i piękna.To chyba oczywiste,że z dobrego serca chciałam ukrócić jej męki.Widziałam jak patrzyła na mnie błagalnie po kolejnej kłótni z nim.Wzięłam w drżące dłonie nóż i wbiłam go w samo centrum. Tam gdzie to wszystko się zaczęło.Tam gdzie się narodziła.Widziałam wyraz ulgi na jej twarzy.W końcu uwolniłam ją od cierpienia.A on niech mówi sobie co chce.Przecież nawet nie liczę na to,że taki mięczak przyzna się do zabójstwa/hoyden
|
|
 |
Znów widzę Jego uśmiechniętą twarz, zadowolone oczy i serce bijące w normalnym rytmie. Ciśnienie ma w normie, a Jego nogi nie rwą się zbytnio w moją stronę. Dostrzegł mnie, to fakt, ale ja zrobiłam to już wcześniej, jeszcze zanim pojawił się tutaj, czułam, że znów będę musiała uporać się z własnymi pragnieniami. Macha do mnie, więc robię to samo, ale po chwili odwracam się, by uniknąć najgorszego. Wiem, że nie jest mój i nigdy nie będzie. Wiem, że jest sam, zupełnie tak jak ja, ale to nie zmienia faktu, że Jego serce nie dostrzega mojego. Wiem też, że Go kocham, choć nigdy Mu tego nie powiem. Czasami mi Go brakuje, choć nigdy nie był w moim posiadaniu. Tęsknię za Jego głupimi tekstami, choć jeszcze nigdy nie usłyszałam ich dostatecznie wiele. Chciałabym w końcu wyrzucić z siebie to uczucie, prosto w Jego serce, w oczy, usta. Chciałabym by dostrzegł, że jestem i że będę, ale zwyczajnie boję się stracić to, czego nigdy nie miałam. [ yezoo ]
|
|
 |
Nie próbuj nawet uciekać.Jeśli tylko bardzo będzie chciała to ona Cię złapie. Nie zaklinaj się,że nie otworzysz jej drzwi. Bo jeśli tylko zajdzie taka potrzeba wyważy je. Nie krzycz na nią by odeszła bo ona ze stoickim spokojem przeczeka wybuch Twojego gniewu. I nie ruszy się nawet o centymetr do przodu. Nie sprzeczaj się z nią. Ma silne argumenty i nie uda Ci się żadnego obalić.Dobry z niej mówca.Ale jeszcze lepszy słuchacz. Opowiedz jej o swoich wątpliwościach. Podziel się z nią wszystkimi swoimi smutkami i okropnościami dnia. Spójrz jej w oczy. Zobaczysz tam swoje odbicie. Często nierzeczywiste bo ulepszone. Bo w jej mniemaniu i przekonaniu przecież jesteś najlepszy/najlepsza. O kim mówię? Otóż o Twojej miłości. Idź jej powiedz jak bardzo ją kochasz i cieszysz się z tego powodu,że ją masz.Mały gest,a duże znaczenie. Ma siłę scalenia nawet popękanych skał. Taka drobna ryska na Waszym związku po kłótni to nie problem/hoyden
|
|
 |
Gdziekolwiek będziesz, coś postara się przypominać ci o przeszłości. Piosenka, która wryła się w serce, nagle poleci z głośnika w centrum handlowym. Głos, tak bardzo znajomy, przelotnie wpadnie w uszy, mijając się z ludźmi na ulicy. Smak lodów czekoladowych, którymi karmił cię w minione lato. Zapach, jego zapach, który pozostał na którymś swetrze. Wspomnienia - niezatarte ślady przeszłości, nigdy nieprzemijające fakty, uczucia, które są w nas i które nigdy nie miną. Wspomnienia, tak bardzo ich nienawidzimy, ale bez nich nie potrafilibyśmy żyć. [ yezoo ]
|
|
 |
Miłość zawładnęła całą mną. Jestem jej niewolnicą. Nie narzekam. Troszczy się i dba o mnie. Kiedy intensywnie przekartkowuje notatki z zajęć odgarnia mi z oczu zbłąkany kosmyk. Karmi mnie smakołykami. Nosi mnie na rękach. Kajdany? Łańcuchy? Pętle? Nic z tych rzeczy. To tylko rozsiana plotka przez zazdrosnych ludzi. Podejdź. Nie usłyszysz charakterystycznego brzęku metalowych zniewoleń. Panuje natomiast wielka swoboda. Tu każdy może być sobą i spotyka się z prawdziwą akceptacją. Nie bój się dołączyć do jej świty. Na pewno nie pożałujesz. Oczywiście pod warunkiem,ze spotkasz prawdziwą miłość a nie jej imitację kryjącą się pod pozorną maską/hoyden
|
|
 |
Uwielbiam patrzeć jak zasypia,jak obiecuje,że tylko na chwilkę,dosłownie pięć minutek,a po chwili zawinięty w koc,mruczy coś pod nosem.Mówi przez sen,mówi,że kocha i nie zostawi,że jestem ważna i bardzo mnie uwielbia.Ale co najpiękniejsze - mówi,że on wie,że oddałabym za niego życie,on jest tego pewien,bo się kochamy i on zrobiłby dokładnie tak samo.Później się budzi i twierdzi,że to przez mój głos,że niby ja mówię do siebie,ale uśmiecham się tylko pod nosem i przecząco kiwam głową,by za chwilę móc wylądować obok niego w łóżku,czując się obezwładniona przez jego piękne serce.Czuję jak bije i ociera się o moje,aż to połączenie zaczyna iskrzyć,i wydawało mi się,że tylko ja zauważyłam tą miłość unoszącą się nad nami,ale nie,on też to widział,dostrzegł,że kocham go tu i teraz,jutro,po jutrze,i do końca życia,w samochodzie,na kanapie,i wszędzie.Kocham go i nic nam tego nie odbierze.Nic ani nikt nie stanie nam na drodze.Bo nam zależy.Bo mamy w sobie tę miłość.[yezoo]
|
|
 |
Kiedy wymawiasz moje imię wiem,że przechodząc przez inne usta ono już nie będzie tak pięknie brzmiało/hoyden
|
|
 |
Rozgość się.Tylko niczego nie dotykaj i nie próbuj przestawiać czegokolwiek.Robisz mi codziennie mętlik i bałagan w głowie i sercu,a więc zostaw ten pokój w takim stanie w jakim do niego wszedłeś.Czego się napijesz?Niczego?Tym lepiej nie zostawisz po sobie śladu na ściance kubka.Nie będę musiała więc go zacierać po Tobie.Może poczęstujesz się czekoladowym markizem? Uważaj bo bardzo się kruszą.Nie chcę tu żadnych okruchów na podłodze.Wystarczą mi te okruchy,okruszki,okruszeczki w jakie posypie się moje serce.Śmiało usiądź sobie wygodnie.Nie..Nie na moim łóżku.Proponowałabym Ci krzesło.Na nim nie zostawisz swojego zapachu.Matko! Dlaczego użyłeś dziś tej cudownej wody po goleniu? Przecież wiesz jak na mnie działa.Gdy wyjdziesz przez dobrą godzinę będę się jeszcze upajała jej wonią wyobrażając sobie,że tu jesteś.Że jestem z Tobą bardzo szczęśliwa.Już wychodzisz? Bardzo dobrze. Mniej uzależnię się od Twojej osoby. Przecież Ty i tak odejdziesz. Nie próbuj zaprzeczać/hoyden
|
|
 |
"Siedzę i tonę, i tonę we łzach, bo jest mi smutno, bo jestem sam.."
|
|
 |
Czym byłby świat bez niego? Byłby pułapką w którą codziennie bym wpadała.Byłby zmaganiem się z czasem. Musiałabym wciąż go zabijać przesiadując samotnie na kanapie. Byłby filmem bez napisów dla głuchoniemych.Trudnym doświadczeniem z którym przyszłoby mi się uporać. Muszę zatrzymać go za wszelką cenę. Choćby nie wiadomo jak była wielka. Zapłacę życiu ostatnią złotówkę,oddam mu co tylko zechce byleby tylko przy mnie był. Jest mi potrzebny jak tlen. Oddycha mi się łatwiej gdy wiem,że on mnie kocha. Moje płuca pracują dużo efektowniej. Bo mam dla kogo żyć/hoyden
|
|
|
|