 |
mogłabym być Jego Aniołem Stróżem. mogłabym osłaniać Go własnym ciałem. mogłabym być przy Nim o każdej porze dnia i nocy. mogłabym za Niego zabić - gdyby tylko Bóg dał mu szanse przeżyć .. / veriolla
|
|
 |
gadaliśmy na skype.nagle wpadło mi do głowy pytanie:'weź powiedz mi swoją definicję miłości'.nie chciał odpowiedzieć,ale w końcu Go ubłagałam.powiedział,że mi to napisze.liczyłam na to, że dostanę wiadomość typu:'miłość to kupa'-bo często właśnie tak to określał.poczekałam chwilę,gdy na gg pojawiła mi się wiadomość od Niego:'miłość?to codzienne troszczenie się o to czy Ona się uśmiecha,i czy aby na pewno jest szczęśliwa. to wyczekiwanie na stukot Jej szpilek,gdy wiesz,że ma przyjść.to spoglądanie w Jej oczy,i dostrzeganie w nich codziennie nowych emocji.to zaciąganie się zapachem Jej ciała,jak powietrzem,którem pozwala Ci oddychać.to muskanie Jej ciała ustami,i świadomość,że jest tak delikatne,że trzeba je chronić zawsze.to płacz,ale też łzy szczęścia.to coś co pozwala Nam żyć.a tak poza tym miłość to kupa'.czytałam to,nie wierząc,że stać Go na takie słowa.od tamej pory wydrukowane,wiszą nad moim łóżkiem,jako jedne z lepszych słów,jakie w życiu czytałam./veriolla
|
|
 |
siedziałam z rodzicami przed telewizorem.nagle zadzwonił telefon.wyszłam z pokoju żeby odebrać.nie minęła minuta,gdy wpadłam do pokoju ze łzami w oczach. 'przedawkował' - wydarłam się,biorąc z szafy kurtkę i lecąc w kierunku drzwi.rodzice pobiegli za mną,na chwilę zatrzymując mnie w korytarzu. spojrzałam na Nich.widziałam w oczach ojca,że zawiódł się na mnie-bo znowu do tego wróciłam, i znowu jestem obok Niego.odpalił fajkę i dodał: 'trzymaj się, leć'.wybiegłam z domu,zatrzaskując za sobą drzwi.a co było najpiękniejsze?gdy wróciłam,nie usłyszałam kazania na temat tego,że to nie są odpowiedni przyjaciele dla mnie.wręcz przeciwnie-tato czekał na mnie, choć było już dośc późno.gdy weszłam do salonu przytulił mnie i zapytał:'wyjdzie z tego?'.uśmiechnęłam się,i mocno tuląc się do Niego dodałam:'tak,jakoś się wyliże'. tato spojrzał na mnie,i całując w czoło dodał:'tak bardzo jesteś oddana przyjaciołom,i to się ceni,dziecko'. / veriolla
|
|
 |
mimo milczenia. mimo wszystkich krzywych akcji. mimo zawodzenia się na sobie. mimo ciężkich chwil. mimo krzyku. mimo łez - pamiętaj, zawsze możesz na mnie liczyć. / veriolla
|
|
 |
pakowałam walizki.nad głową stała mi matka,która błagała bym przemyślała swoją decyzję,i ojciec, który darł japę twierdząc,że powstrzyma mnie siłą.obok siedziała siostra,ściskając poduszkę i patrząc się na mnie smutnymi oczami.gdy rodzice wyszli,podeszłam do Niej i siadając na łóżku,obok zapytałam:'co jest,Młoda?'. spojrzała na mnie:' tyle razy się kłóciłyśmy.tyle razy dostawałyśmy od siebie po pysku.tyle razy byłyśmy dla siebie wredne,ale kurwa kocham Cię najmocniej na świecie. nikogo bardziej nie kocham.tylko Ty byłaś gotowa wpierdolić komuś za mnie,zawsze.bez względu na wszystko.nie znoszę Cię, ale kurwa kocham i będę tęsknić'-wyrzuciła z siebie,zalewając się łzami. przytuliłam ją mocno,po czym cicho dodałam:'Młoda, ja Ciebie mocniej.jestes jedyną osobą z rodziny, za którą bez zastanowienia oddałabym życie'. spojrzała na mnie,i tuląc się dodała:'zabierz mnie stąd kiedyś,proszę' .. || kissmyshoes
|
|
 |
siedzieliśmy na plaży.zamarzałam.podszedł do mnie Damian.siedzieliśmy,wpatrując się w znajomych,którzy tańczyli w samej bieliźnie.'debile' -powiedziałam,śmiejąc się.'tak jak i my'- dopowiedział Damian,całując mnie w czoło. 'pamiętasz,jak byliśmy mali i bawiliśmy się w przedszkolu w dom?'-zapytał.popatrzyłam na Niego i śmiejąc się odpowiedziałam:'ale Ci się zebrało na wspomnienia,pamiętam oczywiście'.'widzisz.jest podobnie jak kiedyś-jesteśmy razem,szczęśliwi.tylko z tym domem gorzej'-ciągnął dalej.'a no,racja'-przytaknęłam.wtedy też Damian zaczął machać kluczami przed moim nosem.popatrzyłam na Niego z niedowierzeniem:'żartujesz?'.uśmiechnął się,po czym dodał:'wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.nowy rok zaczniemy już w nowym mieszkaniu'.patrzyłam na Niego nie wierząc,po czym rzuciłam mu się na szyję szepcząc:'kocham Cię'.wstał, śmiejąc się złapał moją rękę,i podnosząc mnie zaciągnął w stronę lodowatego morza,krzycząc:'kocham Ją,kurwa mać!'.||kissmyshoes
|
|
 |
przecudownie ropoczęty nowy rok! przeprowadzka. zmiana szkoły. zostawienie w końcu rodziców za sobą. i w końcu pod jednym dachem z Nim! || kissmyshoes
|
|
 |
Jeżeli prawda Cię boli, to charakter mojej osoby Cię zabije. [Stostostopro]
|
|
 |
tylko Ty wiesz jak brzmi mój prawdziwy śmiech, ten najbardziej szczery, bez żadnych zahamowań. tylo Ty wiesz jak uwielbiam spać, jak muszę mieć ułożoną kołdrę i poduszkę, i co muszę mieć na sobie. tylko Ty wiesz jak mnie ogarnąć, gdy za dużo wypiję. tylko Ty wtedy odmawiasz alkoholu, by mnie pilnować. tylko Ty masz dla mnie otwarte drzwi zawsze - czy to dzień czy noc. tylko Ty wiesz dlaczego moje oczy bywają smutne. tylko Ty odgadniesz każde moje hasło. tylko Ty wiesz o mnie wszystko, i jeszcze trochę więcej. / veriolla
|
|
 |
Przepraszam każdego,że nie jestem idealna za niewyparzoną mordę za swój wygląd wizualny.
|
|
 |
uczyłam się,gdy zadzwonił.wracał z imprezy,o której wcześniej mi mówił.'ye..Mała,chodź po mnie,bo ja nie dam rady'-poprosił.ubrałam na siebie dres,po czym udałam się w kierunku bloku Jego kumpla.siedział w zaspie,z butelką wódki w ręce.podeszłam,i podając mu rękę,pomogłam wstać.mocno złapałam Go pod ramię,i zaczęłam prowadzić w stronę domu.'cieszę się,że jesteś'-wybełkotał,tuż przed wejściem do domu.wprowadziłam Go do pokoju,położyłam do łóżka i nakryłam kocem.gdy zgasiłam światło,i miałam już wychodzić-cicho wyszeptał 'kocham Cię,Mała'.puściłam to mimo uszu,dodając:'śpij,pijany jesteś'.poszłam do Jego mamy,do kuchni.stała,i popijając kawę uśmiechała się do mnie.'dobrze mówił,bez Ciebie nie dałby rady'-po chwili powiedziała.spojrzałam na Nią i mówiąc:'dobranoc' wyszłam z kuchni,biorąc do ręki wódkę,którą wcześniej mu zabrałam poszłam na ławkę przed blok.ze łzami w oczach powiedziałam sama do siebie:'nienawidzę Jego pijanych uczuć',biorąc łyka wódki i zagryzając wargi z bólu./veriolla
|
|
 |
wpadł do mojego pokoju.odsłonił zasłony, zaczął zbierać wszystkie ciuchy i butelki z podłogi,po czym podszedł do mnie siedzącej na łóżku i zerwał ze mnie koc.'co Ty odpierdalasz?'-wydarłam się,próbując trzymać kołdrę, którą też ze mnie zerwał.'rusz się'-powiedział, patrząc na mnie wzrokiem,który mówił mi, że zaraz zacznie się kłótnia.'nie'-wydarłam się, patrząc mu prosto w oczy. ściągnął mnie z łóżka, po czym łapiąc za ramiona potrząsnął kilka razy.'rusz tyłek,Ty pierdolony cieniasie'-krzyczał mi prosto w twarz. spuściłam głowę w dół,a z oczu poleciały mi łzy.'nie umiem '-wyszeptałam,dławiąc się słonymi kroplami wypływającymi z moich oczu.puścił mnie,po czym rzucając mi ubrania dodał:'nie pierdol głupot cioto. ubieraj się, wychodzimy,piwo czeka'. a ja?poszłam do łazienki,ogarnęłam się i wyszłam. nawet się uśmiechałam, i żartowałam.i choć nie usłyszałam ani jednego ciepłego słowa z Jego strony-to uwielbiam Go za to,bo tylko On potrafi ogarnąć mnie w taki sposób./veriolla
|
|
|
|