Chodzę wciąż po kawałkach szkła. Karmie się krwią, której mi ubywa. Chęć zemsty i nienawiści rośnie. Czy jeżeli niszcze muszę robić to bezustannie? Bawi mnie śmierć, nie potrafie okazać jej współczucia. Nie potrafie.
Pomagam innym, a sobie nie jestem w stanie. I tak na prawdę wszystko jest w porządku tyle, że ogarnia mnie strach przed powrotem. Przed powrotem stanu, w którym z dnia na dzień nikłam coraz głębiej, spadałam w dół przygniatały mnie kamienie, a ja nie mogłam się wydostać. Nikt nie wiedział, nikt nie słyszał. Życie było śmiercią, śmierć życiem. Bronie się i wciąż uciekam. Wyrzucam z głowy każdą złą myśl. Daję rade tylko prosze o to, by tak zostało. Nie chcę umrzeć po raz drugi. Stan, dam radę. Na pewno prawda.
|