 |
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.
|
|
 |
Kiedyś zakopywałaś go w piasku, by po chwili odkopać i móc cieszyć się, że odnalazłaś skarb.
Później chowałaś je na dnie szafy w szczelnie zamkniętym pudełku, do którego poza Tobą nikt nie miał dostępu. By wracać do najpiękniejszych momentów swojego życia, które wtedy wcale nie wyglądało kolorowo. A teraz trzymasz swój Skarb w sercu. Widzisz, Jego też nie chcesz nikomu oddać. Czy to nie piękne? / aniusssia
|
|
 |
I powiedziałabym Ci o wiele więcej, podzieliłabym się najmniejszą cząstką uczucia jakie we mnie drzemie, ale nie potrafię. Wszystkie to słowa są takie małe w porównaniu do wielkości tego co odczuwam, nie chcę pomniejszać ich wartości. Wiesz co mam na myśli. / aniusssia
|
|
 |
Nawet o tym nie marzyłam, nie odważyłabym się o tym śnić. To było poza sferą czegokolwiek. Nie sądziłam, że to może się stać, a jednak. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem: prawdziwa miłość istnieje i mam ją przy sobie w postaci Jego osoby. / aniusssia
|
|
 |
Zduno: 'zawsze gdy mówisz: "kocham", to coś więcej niż słowa, to mocny fundament, na którym można budować.' A ja dodam do tych słów jeszcze kilka od siebie, już nie wiem czy między Nami może być lepiej. Chce Ciebie, to pewne, chce Ciebie więcej, a razem ze mną chce tego moje serce. Yeah! Tak jest, tak będzie już do końca - jeśli zechcesz. Bo tylko Ty możesz nazywać się moim Szczęściem. / Zduno & aniusssia
|
|
 |
Czułam się, jak chorągiewka,której położenie zależało od powiewu wiatru. Byłam zależna, miałam związane ręce i usta, nie byłam w stanie nic zrobić, nie mogłam się uwolnić. Do czasu.. / aniusssia
|
|
 |
|
Nie ma czegoś takiego jak nowy początek, trzeba żyć ze świadomością popełnionych błędów.
|
|
 |
Otworzyłam przed Tobą moje serce. Potrafiłam przyjść do Ciebie o każdej porze dnia i nocy. Zgadzałam się na każdą, nawet absurdalną propozycję z Twoich ust. Bolało. Płakałam całymi nocami, a następnego dnia wyglądałam jak zombie. Pozwalałam Ci na rozstania i powroty. Zmieniłeś się. Uwierzyłam, że będzie dobrze. Dawałeś z siebie wszystko, jak na początku. Twój dotyk był tak samo ciepły, a słowa łaskotały moją duszę. Myślałam, że wyrosłeś z bycia skurwielem. Och, jak bardzo się myliłam. Dlaczego jestem taka głupia? To pewnie był kolejny, misterny plan. Bawisz się mną. Znowu nie ma Cię, gdy powinieneś być obok. Podobno 'załatwiasz sprawy'. Pewnie wolałabym nie wiedzieć jakie. Jestem na ostatnim miejscu. Dobrze ustawiłeś sobie priorytety. Pomagałam Ci, gdy miałeś problemy, a teraz gdzie jesteś? Zapomniałeś, jak się ułożyło. Mogłam się spodziewać.
|
|
 |
Podchodzę do Ciebie. Łapiesz moją dłoń i przyciągasz mnie do siebie. Kładę głowę na Twojej klatce piersiowej, najwygodniejszej poduszce na świecie. Usypiam słuchając najpiękniejszej kołysanki. Bicia Twojego serca. Wiem, że czuwasz. Oglądasz telewizję, ale cały czas nerwowo zerkasz na mnie. Sprawdzasz, czy na pewno oddycham. Twoja obecność mnie uspokaja. Serce bije zdrowym rytmem, a oddech jest płynny. Emocje opadają. Zasypiasz. Budzą nas promienie słońca. Wstaję pierwsza i odpalam papierosa. Taki prywatny poranny rytuał. Przyglądam się Tobie. Czy to naprawdę możliwe? Czy Bóg zesłał na Ziemię Anioła? Śpisz z uśmiechem na ustach. Dotykam Twoje, wystające obojczyki i podziwiam ciemną karnację, o której od zawsze marzę. Jesteś taki piękny. Wiem, że to nieodpowiednie słowo dla określenia mężczyzny, ale taki jest fakt. Przystojny w Twoim wypadku to za mało. Budzę Cię pocałunkiem. Troszkę się denerwujesz. Kocham patrzeć jak się złościsz. Jest idealnie. Tylko ja, Ty i nasza prywatna cisza.
|
|
|
|