 |
Powinnam odejść , za każdą wylaną łzę , za każde 'obiecuje'
|
|
 |
Nienawidzę Cie za wszystkie wspólne marzenia , za wszystkie uściski i za każde twoje 'tęsknie' nienawidze Cie za pocałunku i wspólne leżenie w polu i rozmawianie o chmurach . Nienawidzę Cie . Tak bardzo nienawidzę
|
|
 |
Miałaś być ze mną do końca. Mimo wszystko. Na dobre i na złe. W zdrowiu i chorobie. Obiecałaś. I co? Nie dotrzymałaś jednej z wielu obietnic. Miałaś być na zawsze! / twoj.na.zawsze
|
|
 |
Umieram tu z wolna. To miejsce mnie pożera, jest jak złowroga otchłań, która nie pozostawia po sobie nadziei na cokolwiek lepszego, dopuszcza się całkowitej destrukcji. Upadam. Leżę tu, łzy płyną po lodowatych płytkach podłogi. Muszę wstać. Muszę biec, tylko nie mam nóg. Nie działają, nie mają motywacji. Boję się. Nie mogę tu zostać. Zginę tu. Zaczynam się czołgać, nie mogąc wstać. Mija kilka sekund, kiedy pojawia się kolejny paraliż. Pójdę... pójdę, jeśli zapewnisz, że dogonisz moje kroki i znów poczuję ciepło Twoich dłoni.
|
|
 |
Dzięki Niej miałem wszystko. Wszystko czego mógłbym tylko zapragnąć od życia. Tym wszystkim była właśnie Ona. Mając ją, wiedziałem, że niczego więcej nie potrzebuję do szczęścia. Mając ją, wiedziałem, że mam wszystko. Dosłownie wszystko. / twoj.na.zawsze
|
|
 |
Poza Nią nie widzę żadnej innej dziewczyny. To Ona była moim szczęściem. To Ona była przy mnie wtedy kiedy najbardziej tego potrzebowałem. To Ona potrafiła sprawić, że mimo wszystko uśmiech pojawiał się na mojej twarzy. Ona jest taka cudowna. Wspaniała. Dla mnie po prostu idealna! / twoj.na.zawsze
|
|
 |
Chcę położyć się koło Ciebie i po prostu opowiedzieć Ci o minionym dniu - słyszeć Twój śmiech i dopytywanie o coś z nutką niedowierzania, widzieć zdziwienie ustępujące rozbawieniu na Twojej twarzy. Obserwować Twoje oczy i słuchać jak podirytowanym głosem opowiadasz o rozegranym meczu, a jednocześnie uspokajająco mierzwić Cię po włosach. Przytulić się w końcu i słuchać Twoje serca, które być może stanowiłoby lekarstwo dla mojego łkającego teraz i bełkoczącego po cichu Twoje imię.
|
|
 |
Nie zarzucaj mi tylko, że Cię ignoruję. Nie odbieraj tego tak. Zrozum, że po prostu, gdy znajdujesz się w zasięgu moich dłoni, staram się ograniczyć reakcję organizmu do dreszczu przebiegającego wzdłuż kręgosłupa i karcę się w sobie, bo mózg już analizuje bodziec posłania łez do oczu.
|
|
 |
2 Odkładam złoto z powrotem na szklany stoliczek i wygładzam błękitną sukienkę. Czekam. Przymykam oczy, odliczam.. mija parę sekund - jest, całuje mnie tak namiętnie. Wspomnienia powróciły, urzeczywistniły się w mojej teraźniejszości i zapisały się w grafiku na przyszły tydzień, miesiąc, rok, na przyszłe dziesięć lat, na całe życie wpisał mi się w grafik. Siadam, dłubiąc we własnym dołku doświadczeń, wypłakanych łez i zdobytych ran na polu walki - sprawdzam stan zdrowia, stan szans na lepszą przyszłość - dodaję do tego wszystkiego znów Jego. Jego powrót - Jego ponowną obecność, ciepłotę ciała, splecione dłonie, Jego śmiech, Jego serce i wynik jest oczywisty: dziś jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem, dziś kochamy siebie stokrotnie bardziej. Dziś potrzebujemy siebie, dlatego, że się kochamy. Dziś jesteśmy całym swoim światem, dziś jesteśmy przedstawicielami największej miłości na całym świecie. Dziś świat to MY, ja i On. Miłość. /happylove
|
|
|
|