 |
Kiedy
widzę ich moje słowa są dla nich głuche
|
|
 |
Ich oczy mówią mi to o czym milczą dusze
|
|
 |
Źycie to gonitwa, biegniemy jak charty
choć większość nie wie nawet, że ich cel jest martwy
|
|
 |
Gdy rozmawiamy o tym, widzisz jak płoną nam oczy
|
|
 |
Byłeś przy mnie na dnie, więc wyciągnę na wierzch
|
|
 |
Połączył nas powód, to miłość do hip-hopu
|
|
 |
Pamiętasz ten nasz spacer? Tą deklarację, bajkę, coś jak na zawsze?
Wciśnij słuchawkę, tą w czerwonym kolorze, co tam? Dzisiaj jesteś a gdzie byłeś wczoraj...
|
|
 |
A co u mnie? Teraz już w porządku, chociaż było trudniej tam gdzieś na początku
|
|
 |
Nie dawaj nadziei jeśli masz zranić , nie obiecuj gdy wiesz, że i tak nie dotrzymasz słowa
|
|
 |
|
Sarkazm- umiejętność obrażania idiotów w taki sposób, aby nawet nie zdali sobie z tego sprawy.
|
|
 |
leżę i próbuję zasnąć. migająca latarnia za oknem na końcu ulicy odbija się na ścianie, światło włącza się i wyłącza. nerwowo przewracam się na łóżku. w końcu wstaję i zasłaniam roletę. zapada ciemność, siadam na fotelu i zaczynam płakać. wstaję zmarnowana i kładę się do łóżka, czuję się jak w próżni, leżę zwinięta w kłębek i proszę o śmierć. zwariowałam..
|
|
|
|