 |
|
- chyba się zakochałem - powiedziałeś, rzucając kamieniem w puszkę, ustawioną parę metrów dalej. poczułam jak serce spada mi do żołądka, zahaczając przy tym wszystkie możliwe nerwy i mięśnie, które rozsuwały się, niemal rozdzierając mój brzuch. - to bardzo źle. - szepnęłam ochrypłym głosem, odchrząkując między sylabami. byłam wściekła, że moje uczucia przejmują kontrolę nawet nad moim głosem. podszedłeś do puszki i nadepnąłeś na nią z tupetem - szkoda, że Ty..., szkoda że ta dziewczyna, jest już zajęta.
|
|
 |
|
byłeś pierwszym facetem, który sam powiedział, że faceci to świnie. - podziwiam Cię - stwierdziłam, wpatrując się w kufel piwa, który solidnie trzymałeś w dłoniach - ja nigdy nie powiedziałabym o kobietach czegoś złego, większość to błędne stereotypy. zaśmiałeś się. upiłeś pianę i spojrzałeś mi w oczy. - jestem świnią. wyobraź sobie: mam dziewczynę a właśnie zakochuję się w tobie.
|
|
 |
|
chce wierzyć w słońce, nie chce już w chmury .
|
|
 |
|
W tym złudnym świecie, jesteś swoim panem,
ja na takich jak ty mam zwyczajnie wyjebane.
|
|
 |
|
Jestem chora na życie, życie jest śmiertelną chorobą .
|
|
 |
|
jeśli nawet się zemszczę , zapamiętaj ! nie miałam na to ochoty.
|
|
 |
|
Mogę Ci przyrzec , iż gdybym mogła cofnąć czas , dziś nie znałbyś mojego imienia ../zuziac
|
|
 |
|
Mieli siłę by być na prawdę wolni. Zakochani, zufanie, nieostrożni. Zegar nie dał im wskazówek, ale liczył czas.
|
|
 |
|
Więc weź głęboki wdech
Oddychaj mną.
|
|
 |
|
Bo Ty jesteś niemożliwy do odnalezienia.
|
|
 |
|
uśmiech - moja marna filozofia.
|
|
|
|