|
kupuję codziennie złote prince polo i dwa kubusie,
jeden z pomarańczą i jeden z brzoskwinią.
stawiam je obok siebie, na nich kładę ciastko. po godzinie,
otwieram ciastko. piję soki i wracam do domu. cholera, człowieku,
robię to, bo ciągle Cię czuję, ciągle dla mnie jesteś.
|
|
|
Intrygowałeś mnie.
Sposób, w jaki żyłeś, w jaki traktowałeś wszystko dookoła.
Jakby przez szybę, z tak wielkim dystansem,
że większy istniał chyba tylko między nami.
Nie chcę mieć do ciebie pretensji, w końcu taki jesteś i ingerowanie
w to jest ostatnią rzeczą, na jaką mam ochotę.
Nigdy nie zapytałeś, dlaczego mam zmarznięte palce.
Widocznie palce czują szybciej niż serce.
Ważne, że razem byliśmy jak odbicie w krzywym zwierciadle. Przyziemny realista pozbawiony nadziei i rozmarzona narcyzica żyjąca nią.
|
|
|
Bo chcę przyjść do Ciebie z głową podniesioną do góry,
chcę byś mnie wtedy przytulił, pocałował i powiedział,
że dobrze zrobiłam,
że jestem Twoją dziewczynką i jesteś dumny… tylko tego chce…
|
|
|
A dziś,gdy tylko zobaczyłam ten pieprzony śnieg, poczułam się nieswojo.
Tak jakby coś we mnie drgęnło,tak jakby wspomnienia ożyły.
|
|
|
Powinien cie akceptować? O nie, siostrzyczko.
Puknij się w czoło. On powinien za tobą szaleć.
|
|
|
To jest jak walenie głową w mur. Ale.. Gdybym faktycznie waliła głową w mur, mogłabym przestać, kiedy bym chciała, a nie mogę..
|
|
|
grzeszę niepoprawną postawą, subtelnym dekoltem, przekleństwami i dymem z płuc.
|
|
|
anioły śmierdzą potem i żrą kiełbasę. mają w dupie żywych.
|
|
|
Kolejny zimny, pusty, drażniący, Nowy Rok. Kolejne paczki higienicznych chusteczek. Kolejna nadzieja wyrzucona na śmietnik.
|
|
|
"..A Bóg udaje, że nie ma go w domu." -Plastic Tree. '37 stopni'
|
|
|
Tam, w środku jestem jeszcze małą dziewczynka. Tą, co biega boso po ulicy, śmieje się goniąc motyle, przykleja nos do wystawowej szyby, wypatrujac ulubionych cukierków.
|
|
|
|