 |
Mogłabym ci wiele dać, to za czym tęsknisz, mogłabym za tobą stać, uczynić wielkim. Gdybyś naprawdę chciał, powiedział to głośno, a karma jest zołzą pokaże ci samotność.
|
|
 |
Pusta przestrzeń przypomni ci o błędach, chciałeś ognia to z piekła ogień cię dosięga. I nie rozgrzeje serca jak prawdziwe emocje, bo znowu wyszło źle, a znowu chciałeś dobrze.
|
|
 |
Do siebie miej pretensje, Boże to takie męskie! - Chcesz ciepła w domu jednocześnie ognia na mieście?
|
|
 |
Podejmujesz wybór - ponosisz konsekwencje. Czemu znów to robisz, skoro tak bardzo nie chcesz?
|
|
 |
Jak nie umiesz się obronić pokusy się nie czają, a od żadnej nie usłyszysz słodkiego 'dobranoc'.
|
|
 |
takie same sny masz ty i ja - nie chcę wiele, choć wszystko chcę brać.
|
|
 |
Idę po swoje, bo to nie wstyd gonić marzenia, przebijając głową nieba błękit.
|
|
 |
Wiele bólu mam, wiele nienawiści też, świeżych wiele ran, szczerych prawdziwości chcę.
|
|
 |
Potrzebuję ciepła, tej szczerości lecę w nicość, nie wstydzę się miłości - byłbym przecież hipokrytą.
|
|
 |
Mógłbym wiele Ci dać, mógłbym księciem być, tylko pokaż mi jak, już tak nie chcę żyć.
|
|
 |
Każdy z nas tego przecież chce, zatrzymać się by być szczęśliwym. Mija czas, przemija dzień, ja tego chcę - żyć nie na niby.
|
|
 |
Chcę Ci się śmiać w twarz, już nie obchodzi nas żadna ze spraw, strach już nie dogoni nas. Euforia.
|
|
|
|